Media światowe odnotowały odsłonięcie w Moskwie Ściany Smutku. Przetłumaczylibyśmy nazwę jako „ścianę płaczu”, ale sformułowanie to już zastrzeżono, a słowo „żal” ma trochę inny sens. Uczczono w ten sposób w Rosji dzień ofiar represji politycznych, przypadający 30 października. I znów, miało być „dzień ofiar represji stalinowskich”, ale zaczęli protestować obrońcy carskiej Rosji (i nie tylko) i nie chciano akcentować roli Stalina, więc obyło się bez generalissimusa. W każdym razie obecnie stanęła monumentalna, trzydzieści metrów długa, 6 m wysoka, dwustronna płaskorzeźba z brązu przedstawiająca sylwetki tłumu osób zmarłych w wyniku represji bezpośrednio po 1917 roku i stalinowskich. Kosztowała 600 mln rubli, znaczną część tej sumy wpłacili mer Moskwy Sobianin i marszałek Dumy Wiaczesław Wołodin. Autorem rzeźby był Georgij Franguljan, który ponoć nie wziął za swoją pracę wynagrodzenia, gdyż jego rodzina należała do ofiar represji. W uroczysto