![]() |
Aleksiej Lewinson, Centrum Levada |
Teraz też (w marcu 2022 r.) – wynosi 83% (w lutym 2020 r. było 65%). Obecnie ludzie w Rosji czują się bezpiecznie i spokojnie, wojnę nie uważają za własną sprawę, sądzą, że o słuszne idee walczą żołnierze zawodowi, co normalne, bo za to im płacą. W wojnie Afgańskiej czy Czeczeńskiej ginęli „nasi chłopcy”, teraz – zawodowcy. Co ciekawe, nawet nie wzrosła w jakiś znaczny sposób niechęć do Ukrainy. Lewinson podkreśla, że propaganda nie może cudów, najwyżej tylko wizualnie zobrazować, co ludzie chcą słyszeć i widzieć. A chcą aby Rosja walczyła za sprawy szlachetne, dobre i słuszne, zaś propaganda o tym ich zapewniała. Sankcje nie mają wpływu na nastroje społeczne, gdyż ludzie są dumni z powodu uniezależnienia kraju od importu, gotowi są w tym celu na ofiary. Będziemy biedni, będziemy żyć w izolacji, za to Rosja osiągnie wielkość i największe państwa świata będą ja szanować. Zdaniem Lewinsona, społeczeństwo rosyjskie jest stosunkowo jednorodne, co wynika z wieloletniej masowej propagandy, podobnych warunków życia, jednolitego systemu nauczania. Ułatwia to władzy sterowanie nastrojami, przejawia się też np. w kierowaniu emocji przeciw wrogowi, teraz -- Zachodowi. Putin gwarantuje sławę Rosji na arenie międzynarodowej. Ludziom wpojono przekonanie, że rozpad ZSRR oznaczał poniżenie Rosji, teraz „wstała z kolan, boją się, znaczy szanują”. W konflikcie między „lodówką a telewizorem” wszyscy stawiają na telewizor.
Pytany o opozycję, Lewinson nie widzi na razie przed nią perspektyw zwycięstwa. Idea demokracji
w stylu zachodnim skompromitowała się w latach 90-tych, skutki izolacji i represji nie są odczuwalne
powszechnie, nikt nie zmartwił się specjalnie zamykaniem opozycyjnych gazet, mediów i dziennikarzy. Poczucie wielkości kraju niweluje skutki ekonomiczne,
władzy wybacza się represje. Nawet
przegrana wojna niewiele zmieni, można ją zaprezentować w telewizji jako
sukces.
Komentarze
Prześlij komentarz