
A jak w tym wszystkim odnajdują się sami Żydzi?
W Rosji antysemityzmu państwowego nie ma -- Putin niekiedy gości szefów Federacji Żydowskiej i w równym stopniu robi interesy co kasuje oligarchów. Jednak wypowiedź Piotra Tołstoja o dziczy zza czierty osiedłosti (i jej potomkach), która rewolwerami traktowała cerkiew i emitowany obecnie serial o Parvusie, czyli o niemiecko-żydowskich źródłach zdrady kraju w1917 roku powinien ich niepokoić.
Wcale nie lepiej jest im też u ich obrońców, sztandarowo walczących z antysemityzmem w Europie i USA. Owszem kochają oni Żydów, ale jakby głównie swoich kolegów. Czczą też martwych, w roli symbolu lub narzędzia walki z przeciwnikami. Z żywymi jakby gorzej – wobec żywych z diaspory padają argumenty (lub wezwania do ich zwalczania): nie kochają imigrantów islamskich, nie chcą pokojowo się dogadywać się z Hamasem,uważają, że Jerozolima jest tylko ich, reprezentują zacofaną i patriarchalną kulturę judeo-chrześcijańską lub się do niej odwołują i nie kochają się (wzajemnie) z Arabami, a w dodatku jest ich za wielu w porównaniu z innymi mniejszościami na uczelniach i w biznesie, jednym słowem w czołówce globalizmu, pieniędzy i białych mężczyzn. . I jak ich przy tym lubić, a nie zwalczać?
Gdy popatrzymy na płoty i uzbrojonych żołnierzy pilnujących synagog i szkół rozumiemy, że mają powody do niepokoju. Oczywiście tradycyjnie starozakonni traktują AfD czy ruch pani Le Pen jako zagrożenie, ale ja pytam kto wobec państwa Izrael i diaspory żydowskiej zagrożeniem obecnie nie jest?
I tak nam wychodzi, że najbiedniejsi są w tym wszystkim, jak zwykle, Żydzi – czy z prawa, czy z lewa ale i tak będą bici.
Komentarze
Prześlij komentarz