![]() |
Legion chiński |
Skąd się wzięli w takiej masie Chińczycy w Rosji, jak i dlaczego wspomagali bolszewików oraz jak z Rosji (i jej historii) zniknęli bez śladu?
W Rosji byli już przed rewolucją. Pierwsza fala Chińczyków ruszyła na Syberię i Daleki Wschód już pod koniec XIX i na początku XX wieku, nieliczni dotarli dalej. W Piotrogrodzie przed I wojną światową szacowano ich liczbę na 3-8 tys., kilka tysięcy było w Moskwie, głównie gastarbeiterzy, ale też handlarze narkotykami, przekupnie na targowiskach. W 1917 r. na terenie Rosji bytowało już pół miliona, w tym liczni wojskowi, przy czym wraz z przedłużaniem się wojny ta liczba stale wzrastała. Znajdowali pracę w pasie przyfrontowym oraz w opuszczonych przez mężczyzn gospodarstwach. Rząd Tymczasowy planował ich wysiedlenie, bolszewicy jednak już w 1917 r. dostrzegli w nich narzędzie walki rewolucyjnej.
![]() |
Defilada oddziału cudzoziemców na Kremlu |
![]() |
Rysunek z działań Chińczyków |
Dlaczego jednak władza radziecka zrobiła wszystko, by wykreślić istotny wkład Chińczyków w zwycięstwo rewolucji, a oni sami jak kamfora zniknęli z Rosji? Po przejęciu władzy przez bolszewików było ich nadal grubo ponad pół miliona, szczególnie wielu w Moskwie i Petersburgu. Inteligencja chińska pracowała na uczelniach, licznie reprezentowani byli w organach bezpieczeństwa, w partii i wojsku. W okresie NEP zajmowali się drobnym handlem, prowadzili warsztaty, sprzedawali chińskie specyfiki prozdrowotne i narkotyki. Na początku lat 30-tych nie tylko nie było już ich w całej Rosji, ale wraz z nimi wykreślono wszystkie wzmianki na ich temat.
Po śmierci Lenina Stalin wykazał brak zaufania do towarzyszy z Chin. Sprawą zajmowało się OGPU Heinricha Jagody, a kierował akcją -- Karl Wiktorowicz Pauker, tenże Pauker, który osobiście nadzorował rozstrzelanie Kamieniewa i Zinowiewa. Sprawę potraktowano warstwowo. Najzdolniejszych Chińczyków dodatkowo przeszkolono do roli najemników i wysłano do wspomagania rewolucji w Chinach. Sympatyków Kuomintangu po prostu aresztowano w pierwszej kolejności i ślad po nich zaginął. Następnie znikły osoby zajmujące jakieś stanowiska w wojsku, partii, a potem – inteligencja i urzędnicy. Po cichu znikali pozostali Chińczycy, bez rozgłosu ich aresztowano, pakowano do wagonów i skład za składem dojeżdżał do Chin. I tak powoli zniknęli wszyscy Chińczycy z całej Rosji, nawet ci z Syberii i Dalekiego Wschodu. O całej akcji nikt nie pisnął słowa.
A co z Paukerem? Raz dostał publicznie od Stalina po facjacie, potem order Czerwonej Gwiazdy, a na koniec (w czerwcu 1937) rozstrzelano go, podobnie zresztą jak Jagodę. Zgodnie z piosenką Wysockiego „jasnowidcew i oczewidcew po wsie wieka zżigali ludi na kostrach” (jasnowidzów i świadków zawsze palono na stosach). Świadków zamordowano, papiery spalono. I kto dziś wie o roli Chińczyków w rewolucji?
Cóż, moich rodziców dekadę później podobnie załadowano i wywieziono w dal siną w bydlęcych wagonach…
Czemu więc Kommiersant przypomina sprawę? Trochę pewnie dla usuwania "białych plam" w historii, trochę dla pokazania realiów rewolucji, trochę dla obrony Rosjan (najgorsze bestialstwa to nie my), trochę do "dokopania" komunistom przed wyborami
Tak czy siak rewolucję przeprowadzili źydzi rękoma chińczyków za pieniądze z wallstreet
OdpowiedzUsuńTo się właśnie nazywa internacjonalizm.
Usuń