

Dwa lata temu zwracaliśmy
już uwagę na nową politykę rosyjskiego rządu
wobec
mniejszości narodowych (post
Krok w kierunku rusyfikacji; z
22.08.2018). O ile przedtem w rejonach
takich jak np. Tatarstan
w szkołach obowiązywał narodowy język
nauczania i Rosjanie narzekali na konieczność dodatkowej nauki baszkirskiego,
czy tatarskiego, po ustawie
„O nauczaniu języków narodowych” 22.8.2018)
sytuacja się zmieniła.
Nauczanie jest
rosyjskie, a rodzice, którzy chcą, aby ich dziecię uczyło się dodatkowo języka
przodków muszą składać pisemne deklaracje (przed klasą pierwszą i piątą).
Obecnie odnotowujemy kolejne posunięcie rządu. Putin na posiedzeniu Rady ds. Języka
Rosyjskiego polecił sformułowanie
koncepcji narodowej polityki językowej, ujednolicenie zasad interpunkcji i
ortografii. Premier Miszustin powołał specjalną komisję, która ma
opracować całościową politykę państwa w zakresie pisowni i interpunkcji.

Pewne
ujednolicenie pisowni, zwłaszcza wobec zalewu anglicyzmów, jest pewnie
konieczne, ale sam pomysł pachnie koszmarem. Odpowiednie decyzje w formie
zaleceń powinny formułować powołane do tego gremia Akademii Nauk, a nie władze państwowe. Naciski rządu
w tej dziedzinie źle się nam
kojarzą.
Michaił
Epsztejn z Nowoj Gaziety
ostrzega przed mieszaniem się rządu do języka, nawiązując do przeszłości.
Pierwszy zabrał się za to sam Lenin w 1920 r.
publikując dekret
„O oczyszczeniu języka rosyjskiego”.
Bolszewicy mieli jednak ważniejsze zadania i
zanim język „oczyszczono” wódz rewolucji zmarł. Nie lepiej poszło Stalinowi,
który opublikował w 1950 r.
znany i u
nas tekst „M
arksizm i zagadnienia językoznawstwa”. Cytowali go radzieccy i nasi uczeni we wstępie
do dowolnej pracy o literaturze, zawarte w nim idee też jednak znikły po 4 latach wraz
ze śmiercią generalissimusa.
Wtedy z rozmachem za uszczęśliwianie językowe
Rosjan zabrał się Chruszczow – od 1960 r.
zaczął wdrażać reformę ortografii i interpunkcji. Twardy znak zamieniono miękkim,
a miękki niekiedy usunięto. Po „szypiaszczich” i po „o”
nakazano pisać „o” i „i”. I tak „
mysz” straciła miękki znak na końcu a
„ogórcy” kazano pisać z „i” na końcu. Zwłaszcza te ogórki
wywołały masowy sprzeciw.
Deklarowano (niekiedy) "nie będziemy jeść ogórków zakończonych literą "i"!
Niemniej
odpowiednia komisja AN jednogłośnie pomysły Chruszczowa zaaprobowała i kazała
wdrożyć ku pełnemu zachwytowi ówczesnych mediów. Jednak pod koniec tegoż roku Chruszczowa
plenum partyjne pozbawiło władzy i wraz z nim odeszła w niebyt reforma
ortografii ratując konsumpcję ogórków..
I obecnie, w równe stulecie
od
wezwania Lenina,
Putin wraca do reformy językowej i nowej
polityki ortograficznej,co nam Miszustin zapowiedział.
Polityka
tłumienia rozwoju języków narodowych owszem
znana jest od carów, ale z reformą ortografii nie radzilibyśmy przesadzać. Jak
wskazuje historia rządzący zbyt długo potem nie porządzili.
Komentarze
Prześlij komentarz