W kwietniu b.r. rząd rosyjski zatwierdził Koncepcję rozwoju systemu karno-wychowawczego, czyli więziennictwa, do 2030 r. Głośno dyskutowaną nowością jest projekt utworzenia swego rodzaju gułagu, czyli systemu przymusowej pracy więźniów. Pomysł promował Aleksandr Kałasznikow, dyrektor FSIN (służby więziennej), wspierał minister sprawiedliwości Czujczenko, szef Komitetu Śledczego Bastrykin, w-ce premier Marat Chusnullin i wielu innych, w tym obrońca praw człowieka – Tatiana Moskalikowa. Wg WCIOM idea znajduje poparcie społeczne (71% ankietowanych ją popiera). Kałasznikow tłumaczy, że więźniowie zatrudnieni w przedsiębiorstwach i na wielkich budowach jak BAM (Bajkalsko-Amurska Magistrala), Transsibirka, w melioracji gruntów, rolnictwie, przy składowiskach odpadów itd. będą się socjalizować przez pracę, mieszkać w hotelach robotniczych i pobierać pensję co najmniej równą najniższemu wynagrodzeniu, mieć dostęp do komputera i komórki. Zastąpić mają imigrantów, wielu z których wyjechało z Rosji z racji pandemii. Państwo zyska tanią siłę roboczą, zmniejszą się nakłady na więzienia. Chodzi o osądzonych za tzw. lekkie winy lub ciężkie, po raz pierwszy, czyli 188 tys. ludzi (z 483 tys.). Szczególnie liczni są ukarani za posiadanie narkotyków.
Próbnie od 2017 r. wprowadzono w Rosji Ośrodki Wychowawcze -- IC (Isprawitielnyje Centry). Redakcja Kommiersanta porozmawiała z pracującymi tam więźniami i ich pracodawcami. Więźniom po odbyciu połowy kary przysługuje staranie się o warunkowe zwolnienie. Tymczasem przejście do IC traktuje się obecnie jak początek kary, kto więc przeszedł do IC po paru latach więzienia o zwolnienie może się starać dużo później. Oczywiście nikogo o tym się nie informuje. Okazało się, że obiecane swobody, np. widzenia z bliskimi, zależą od humoru naczelnika, warunki pracy są trudne (brak dni wolnych, ciężka praca fizyczna, mróz, praca nocna itp.), a pensja po odliczeniu opłat za mieszkanie, jedzenie, media itp. niższa niż otrzymywana dotąd za pracę w więzieniu. Do ręki po odliczeniu opłat wypadało ok. 5- 6 tys. rubli czyli ok.250- 300 zł, gdy pracujący więzień dostawał 7 tys. rubli. Pracodawcy ponoszą niekiedy dość wysokie koszty (płacą FSIN, budują hotele robotnicze) i nie zawsze są zadowoleni z jakości pracy, np. służba więzienna może nie przysłać więźniów do pracy bez podawania powodu, nie mniej mogą zlecić więźniom brudne i ciężkie roboty, jakich nikt nie chce wykonywać i nie muszą szukać pracowników. Najbardziej zadowoleni okazali się producenci odzieży.
W BAM i Transsybirii więźniowie będą głównie wykonywać proste, ciężkie prace fizyczne. Wicepremier Marat Chusmellin mówi o 1,5 do 2 mln pracownikach brakujących na wielkich budowach. Liczy na 188 tys dobrowolnie pracujących tam więźniów, zwłaszcza specjalistów. Jego opinię podziela 62% Rosjan. Nam się jednak to nie do końca składa. Skoro mimo wzrostu bezrobocia Rosjanie nie palą się do pracy na tych wielkich budowach, to czemu mają o niej marzyć więźniowie? Reklama wprawdzie jest dźwignią handlu, ale nie zawsze działa. Jak na razie IC nie cieszą się dobrą opinią u więźniów. Teoretycznie mówi się o godnej pensji, socjalizacji itp., w praktyce brak cywilnej kontroli, reżim więzienny i niskie płace nie tworzą motywacji dla uwięzionych, więc trzeba będzie stosować kary i przymus. Gubernator Magadanu, Siergiej Nosow, zatrudniłby więźniów nawet w kopalniach złota. Brzmi to pięknie, czemu więc nikt się nie pali do pracy w tych kopalniach? Co będzie, gdy ochotników zabraknie, a FSIN zostanie zobowiązany do ich zapewnienia?
Myśmy już to brali – Polacy, którzy nie przyjęli obywatelstwa rosyjskiego zostali skazani na 2 lata pracy w Gułagu. Znaczna część tego nie przeżyła.
Komentarze
Prześlij komentarz