No i mieliśmy czyste deja vu, czyli kolejne odsłonięcie pomnika Aleksandra III Romanowa (1845-1894) przez Putina. Poprzednie, za Andriejem Kolesnikowem, ulubionym reporterem Putina omawialiśmy tutaj (wpis z 20 listopada 2017 r.) Pomnik postawiono wówczas w Jałcie na Krymie, obok carskiego pałacu w Livadii. Kolejny pomnik Putin odsłonił 8 czerwca b.r. w Gatczynie pod Petersburgiem na dziedzińcu swojej ulubionej rezydencji i też wydarzenie w Kommiersantie relacjonował Kolesnikow, a uczestniczył w nim Władimir Medinski, były minister kultury. Właściwie nie zmieniła się specjalnie nawet treść mowy Putina.
![]() |
Pomnik na Krymie |
Dowiedzieliśmy się o stalowym charakterze
cara, jego patriotyzmie, zasługach dla rozwoju przemysłu, armii i floty. „Epoka
Aleksandra III dała nam przykład naturalnego, harmonijnego połączenia
przekształceń w kraju z wiernością tradycji narodowej w kulturze i własnych
źródłach. Niech ten pomnik stanie się tego symbolem. […] To człowiek skała o
wielkich dokonaniach!” – głosił
Putin, wyraźnie zauroczony tym carem.
![]() |
już 8 ramion orderu |
![]() |
Putin i jego idol |
Ale cosik się rzeźbiarzowi pomyliło i zamiast orderu św. Andrzeja o ośmiokątnej gwieździe ozdobił cara orderem z sześciokątną gwiazdą charakterystyczną dla Izraela. Blogerzy i dziennikarze mieli frajdę, rzeźbiarz pospiesznie dorobił brakujące ramiona gwiazdy… Putin przez uwielbienie dla Aleksandra III coś światu chce powiedzieć o swojej wielkomocarstwowej polityce.
A z tymi pomnikami to problem. Wg WCIOM, czyli ichniejszego centrum badania opinii, 51% Moskwiczan chciałoby powrotu pomnika Feliksa Dzierżyńskiego pod Łubiankę, zdecydowanie nie chciałoby 23%.
Komentarze
Prześlij komentarz