Do Wołgogradu wrócił w chwale Alietdin Machmedow (Ali), dowódca oddziału Sztorm Z, czyli
![]() |
Machmedow i Ługowoj |
zasłużony bohater z pierwszej linii frontu. W przestrzeni medialnej pojawiło się jego zdjęcie z Andriejem Ługowojem, posłem do dumy. Sam Dmitrij Rogozin uznał go za swego towarzysza, Machmedowi przypadł też honor odznaczenia za bohaterstwo dzielnych kolegów z frontu. Rzecz w tym, że Ali, to autorytet kryminalny, który w 2014 roku zlecił zastrzelenie w biały dzień w centrum Wołgogradu 2 biznesmenów oraz wymusił wysoką łapówkę od szefa autonomicznej grupy Koreańczyków, za co prawomocnie skazano go na 17 lat więzienia.
Na portalu miejskim Wołgogradu temat udziału bandytów w wojnie podjął znany biznesmen wołgogradzki Andriej Kurpikow. Jego zdaniem, każde państwo oprócz elity i kontr-elity posiada anty-elitę, czyli ludzi w rodzaju worów w zakonie. Są to ludzie okrutni, wiarołomni i krwawi, zdecydowani ryzykować bez końca, ale nie ma wśród nich durniów i klownów. Kurpikow z wieloma autorytetami kryminalnymi współpracował w ramach ich legalnej działalności. Zacytujmy go "Wojna to krwawa rzeźnia, wymagająca nieludzkich cech, sprzecznych z ludzkimi wartościami. Państwo w swoich interesach wykorzystuje anty-elitę, aby chronić oficerów i specjalistów. Kto przeżyje uzyska prawo do nowego życia. Jednak po wojnie mało kto z nich zostanie ochroniarzem. Nie obca im bowiem jest wojna i ryzyko, pewnie szybko nie zrezygnują z tych umiejętności".
Również Fontanka odnotowuje problem. Niejaki Jlja Mietlicki, który ze szczególnym okrucieństwem zamordował ukochaną, po 3 latach więzienia poszedł "bronić interesów Rosji" , przeżył zdobywając pieniądze i wszelkie honory. Ale już czeka go proces o groźby i napaść na kolejną niewiastę. Sąd skazał go tylko na niewielką grzywnę, bo znów zgłosił się walczyć z Ukraińcami.
Ługowoj uważa, że kto ryzykuje życie, aby w pierwszym szeregu własną piersią bronić interesów Rosji wart jest wszelkich pochwał. Wszystkich, którzy chcieliby mu wypominać kryminalną przeszłość należy "kopnąć w tyłek i wyrzucić na pierwszą linię frontu, aby walczyli a nie zajmowali się marnym dziennikarstwem".
Komentarze
Prześlij komentarz