Prorządowi blogerzy i propagandziści (tzw. wojenkory), starają dodać patosu i heroizmu walczącym z Ukrainą. Ostatnio bohaterami okrzyknięto Kuźmicze. „Solą ziemi” określa ich ich zbliżony do CzWK Wagnera portal Reverse side of the medal, a słów podziwu nie szczędzi Dmitrij Stieszyn, wojenkor z Komsomolskiej Prawdy. Kim są owi Kuźmicze? Chodzi o żołnierzy, którzy ukończyli 40 i więcej lat. Niektórzy z nich walczyli w Czeczenii lub w Donecku w 2014 r. Nowi bohaterowie przedstawiani są jako dojrzali, doświadczeni, spokojni i zaradni. Lata 90-te ponoć przekonały ich, że Zachód dąży do upadku Rosji, dziadkowie przekazali tradycje walki o wolność. Nie boją się trudów wojennych, nie panikują w czasie ostrzału artylerii. Wzięli na siebie pierwszy atak wroga, wielu zginęło. Wg propagandy, „Kuźmicz to sól ziemi, mądrość pokoleń, nocny blask księżyca”. Pokój może ludziom zapewnić silny kraj, o niego walczą Kuźmicze.
Skąd propaganda wzięła tych Kuźmiczów? Wyjaśnia rzecz w Fontance Lena Waganowa. Okazuje się, że z kultury stadionowej. Tak określano niezaangażowanych emocjonalnie widzów meczu, z pewnym dystansem odnoszących się do namiętnego kibicowania drużynie. Samo pojęcie od wieków funkcjonowało w kulturze ludowej – określano nim jednak nie bohaterów, lecz raczej mściwych biedaków, poszkodowanych przez los, przy czym słowo „podkuźnić” bliskie byłoby naszemu „podświnić”. Przypisywanie Kuźmiczom cech bohaterów kłóci się więc z potocznymi skojarzeniami. Prawda, jak zawsze, jest złożona. Ludzie, którzy skończyli 40, czy 50 lat stanowią obecnie znaczną część armii rosyjskiej. Są w tej grupie Wagnerowcy czy Kadyrowcy otrzaskani z wojną, ale też wiele osób przypadkowo zmobilizowanych -- zatrzymanych na ulicy w DNR, ŁNR, nowych obwodach rosyjskich, czy zwerbowanych w trakcie ostatniej akcji mobilizacyjnej. Ci ostatni zniszczeni są ciężką pracą, alkoholem, mało sprawni fizycznie i obarczeni chorobami. Czy Wagnerowcom uda się zrobić z nich wojennych bohaterów?
Komentarze
Prześlij komentarz