
Po zwycięstwie Putina zaroiło się od projektów ustaw. Nieco
szumu
w mediach rosyjskich spowodował projekt ustawy uzupełniającej
prawo „O kształceniu”
który ostatnio wniósł
do Dumy poseł Jednej Rosji
Siergiej
Wostriecow. Ustawa stanowi, że
studenci
odpracują cały okres nauki uniwersyteckiej w
przedsiębiorstwie, które co najmniej w połowie
należy do państwa.
Każdy studiujący
przyjęty na uczelnię będzie zmuszony podpisać kontrakt z konkretnym przedsiębiorcą lub
zwrócić pieniądze wydane przez państwo na jego kształcenie. Oczywiście mowy nie
ma o wyjeździe za granicę. Studiować nie
będzie też można po ukończeniu 30 roku życia.
Autor projektu tłumaczy, że
dzięki temu młodzież uniknie bezrobocia,
przemysł nawet w odległych rejonach zyska potrzebnych specjalistów, a pieniądze podatników wydane na studia nie zostaną
zmarnowane.
Dziennikarze
zwracają uwagę, że Konstytucja gwarantuje każdemu
bezpłatne kształcenie się,
a przypisanie
prawa do studiów do pracy w konkretnym przedsiębiorstwie jest rodzajem
niewolnictwa. Wostriecow odpowiada, że tylko planowanie zatrudnienia może
rozwiązać problemy przemysłu i studentów bez marnowania pieniędzy podatników. O
przymusie pracy trudno mówić, gdyż studenci mają wybór – mogą zwrócić pieniądze
wydane na ich studia.
Na szczęście
ustawa
nawet jeżeli zostanie zatwierdzona,
zacznie funkcjonować dopiero za parę lat.
Media mówią o powrocie do rozwiązań
radzieckich. I rzeczywiście autor pomysłu jest za
przymusem pracy dla wszystkich.
Teraz absolwenci uniwersytetów czują się
niepotrzebni, po zatwierdzeniu ustawy
na
każdego czekać będzie
stabilne stanowisko
pracy -- wyjaśnia projektodawca.
W każdym razie kontrowersyjna ustawa będzie wymagała wielu
rozporządzeń i zmian w dotychczasowym ustawodawstwie.
Prawdopodobnie więc w końcu nie zostanie zbyt szybko
wdrożona.
Komentarze
Prześlij komentarz