Przejdź do głównej zawartości

Zastępcze rodzicielstwo w Rosji -- leczenie czy zyskowna dziedzina handlu?

 

 

Za nie tak znów  dawnych czasów za szczyt absurdu uważano,  jak stało w piosence  „a jak parę lat przeleci,  wszystko przecież tak się zmienia, pod choinką będą dzieci ze sztucznego zapłodnienia.”  Od dawna  nikt tego nie traktuje jako żart. Natomiast w Rosji ostatnio  dyskutuje się, czy Rosjanki mogą zgodnie z prawem zarabiać na rodzeniu dzieci zagranicznym sponsorom. Sondaż przeprowadzony przez Sprawocznik Wracza (Poradnik Lekarza) wykazał, że prawie połowie (47,7%) personelu medycznego pomysł się podoba, 35,1% -- nie podoba, 17% nie ma zdania. Odpowiedziało ponad 7,5 tys. ludzi (69% - lekarze, 12% -- pielęgniarki, 19% -- studenci). Większość  (80-90%) uważa, że   zamówienia na dziecko są zasadne, gdy zamawiająca kobieta nie może mieć dzieci z przyczyn biologicznych i dziecko zamawia para partnerów. Przy czym przyszłym rodzicom należy zapewnić prawo do: przeprowadzenia diagnostyki zdrowia  surogatki (89%),  do aborcji jeżeli np. dziecko będzie mieć Downa czy inne choroby (65,6%), wymagać pewnych prozdrowotnych  zachowań  od  surogatki w czasie ciąży (74,7%), móc zrzec się dziecka i przekazać je surogatce, gdy się na to ona  zgodzi (76,6%).  Surogatce zaś powinny  przysługiwać prawa: oddanie do sierocińca dziecka, gdy zamawiającym się ono  nie spodoba (88,7%), porady psychologa, gdy surogatka  przywiąże się do dziecka (87,7%), zabrania sobie dziecka, którego zamawiający  nie chcą (82,6%). 

 W styczniu 2020 r. znaleziono w Moskwie 4 niemowlęta urodzone przez surogatki dla zagranicznych sponsorów,  nie odebrane przez nich z powodu pandemii, jedno z dzieci zmarło. Aresztowano parę osób, w tym personel kliniki in vitro, zarzucając im handel ludźmi.  Ojcem biologicznym 2 dzieci okazał się F. Ernaes,  były marszałek sejmu Filipin, który wniósł prośbę do Putina o przekazanie mu dzieci. Okazało się, że dzieci w Rosji zamawiają obywatele nie tylko Filipin. Pod koniec lipca Irina Jarowaja, wicemarszałek Dumy,  zażądała uchwalenia ustawy zakazującej Rosjankom rodzenia dzieci na zamówienie cudzoziemców. Inna posłanka Oksana Puszkina odwrotnie  – stanęła w obronie realizujących te zamówienia  lekarzy.  Za rodzeniem dzieci przez Rosjanki dla cudzoziemców wypowiedziało się Rosyjskie Stowarzyszenie Reprodukcji Ludzi (RARCz).  „Narodowość nie może być kryterium przy leczeniu ludzi” dowodzą górnolotnie jej przedstawiciele, powołując się na konstytucję. Wprawdzie nie bardzo wiadomo jak,  kogo i z czego leczą przez zastępcze macierzyństwo…I nawet przy tych idealistycznych założeniach rosyjskie  prawo nie jest spójne – nie wiadomo jakie dokumenty są konieczne dla cudzoziemców zamawiających urodzenie dziecka,  kto i czy  może je zweryfikować. W Rosji zastępcze macierzyństwo jest legalne, choć  licencja na zabiegi tego typu przysługuje wybranym klinikom komercyjnym.  Ministerstwo zdrowia poinformowało portal RBK, że sprawę reguluje  prawnie wyłącznie  umowa zamawiającego z surogatką, przy czym nieważne, czy zamawiają  dziecko Rosjanie, czy cudzoziemcy, nie są też  konieczne dodatkowe uzgodnienia z kliniką.  Zwracając uwagę różne aspekty moralne i prawne sprawy mamy wątpliwości. Dzieci rozpatrywane są w tych transakcjach  jako rodzaj towaru – chore, ułomne, uszkodzone lub np. zarażone HIV  w trakcie porodu  lub po prostu brzydkie można nie odebrać.   Czeka je los sierot niechcianych przez nikogo, o nieznanym pochodzeniu,  często odmiennych rasowo w danym środowisku. Surogatki często zmuszane są do tej roli przez biedę, męża lub rodzinę.  Poród może być trudny lub skończyć się śmiercią.  Surogatki ponoszą też koszty psychiczne.

 O własnych obywatelach niewiele wiadomo, co dopiero o zagranicznych! Proceder reklamowany jako uszczęśliwianie bezpłodnych rodzin, może w rzeczywistości dostarczać dzieci jako towar dla pedofilów, klinik przeszczepów, poszukiwaczy niewolników do pracy, gangów i terrorystów. Jak zwykle rozczulające przykłady i emocjonalne nastawienia jego obrońców  mogą być przykrywką do dobrze płatnego nielegalnego biznesu, przy czym zawodzi prawna ochrona dzieci. Można cynicznie stwierdzić, że skoro dzieci nie są genetycznie rosyjskie, to co nas obchodzi ich los, kobiety zarobiły, a pieniądze zostaną w Rosji, ale czy naprawdę w Rosji tak źle, że pozostało jej  już zarabianie na rodzeniu dzieci Chińczyków, Filipińczyków i Arabów? 



Komentarze

Prześlij komentarz