![]() |
1 Maja w ZSRR |
Wszystko szybko wykupowano i sklepy straszyły pustymi półkami. Otwarte były zresztą tylko do 18-tej, a w niedzielę zupełnie zamknięte. Jakość też szwankowała -- chuda i stara kura pachniała rybą, warzywa były brudne i nadgniłe, w mięsie przeważały kości.
![]() |
kolejki po żywność 1991 |
Na ratunek przyszła władza – wychodząc ze słusznego założenia, że naród się sam wyżywi, ludziom z miast pozwolono kupować parohektarowe działki na wsi. No i właśnie 1 maja stał się symbolicznym dniem zbierania się całymi rodzinami na wieś. Nauczyciele i uczniowie, urzędnicy i bibliotekarze, szykowali łopaty, grabie i sadzonki każdą wolną chwilę przeznaczając na kopanie drogo kupionego kawałka ziemi gdzieś nad Wołgą. Na tym nie koniec. Jak pamiętamy z dzieciństwa wraży Amerykanie usiłowali nas zagłodzić zrzucając stonkę ziemniaczaną. Rosjan oczywiście też. Tak więc od dzieci po staruszków miastowa ludność spędzała każdą wolną chwilę na wsi, w upał i deszcz pieląc grządki, podlewając je i zbierając ręcznie tę cholerną stonkę, bo środki ochrony roślin były niedostępne. (Nota bene, moja klasa w PRL też ją zbierała). Jeszcze w 2014 r. słuchałam w telewizji o całych rosyjskich miastach wyruszających na wykopki, by zapewnić rodzinom ziemniaki. Z czasem sytuacja się poprawiała. Dziś dacza bardziej kojarzy się Rosjanom nie z własnoręcznie hodowanymi ziemniakami, pomidorami, ogórkami lecz z grillem i wypoczynkiem. Tak więc i wiosna rozpoczynająca się symbolicznie 1 maja Dniem Wiosny i Pracy nie oznacza początku przygotowań do walki o przeżycie zimy.W każdym razie naród się sam wyżywił.
Komentarze
Prześlij komentarz