Roman
Łunkin, z-ca dyrektora Inst. Europy RAN też jest zaniepokojony: ”organizacje
religijne można teraz postrzegać w innym
świetle. Przeciw Rosji nie tylko ideologicznie, ale realnie walczą islamiści,
jazyczniki, protestanccy pastorzy , nawet wyznawcy satanizmu. Wszyscy oni mało
się różnią, jeśli chodzi o stopień agresji wobec Rosji i Rosjan. Poza tym działają rosyjskie i
łotewskie cerkwie „Nowe Pokolenie” (od 2021 r. w Rosji niepożądane), które
negatywnie postrzegają Rosję.”. Łunkin
podkreśla, że walka z zachodnimi wpływami stanowi część tzw. strategii bezpieczeństwa, o czym przypomina
stale Nikołaj Patruszew.
Biskup ewangelicki, Konstantin Bendas , zaniepokojony jest sytuacją. Od 2016 r. prawo w zasadzie pozwala, żeby za „niepożądaną misyjną działalność” uznać dowolne wypowiedzi na tematy religijne, a teraz jeszcze dojdzie szukanie wrogów. Komitet Naukowy przy Radzie Bezpieczeństwa RF chce wprowadzenia do prawa terminów takich jak „religijna destrukcyjna sekta, religijny ekstremizm, zagraniczna organizacja religijna, fundamentalizm” itp. przy czym panuje przekonanie, że terminy te są już w prawie wykorzystywane, co nie zmienia sytuacji. Gdy biskup Bendas anonimowo rozmawiał z szefem komisji ds. walki z sektami, ten (biorąc go za kolegę) z dumą opowiadał, że jego komisja potrafi dowolnego człowieka, czy firmę komercyjną , w tym katolicki kościół skutecznie oskarżyć o „sekciarskie odchylenie”. Duchowni pracującego legalnie religijnego zgromadzenia Kościół Jezusa Chrystusa Świętych Dni Ostatnich pytani o nowe tendencje władzy tłumaczą, że członkowie ich kościoła pomagają uchodźcom z Donbasu i są gotowi do dialogu.
Komentarze
Prześlij komentarz