
Coraz liczniejsze pozwy i wezwania
sądowe, zainicjowane przez sąsiadów, powodują, że albo udaje się Cyganów wysiedlić i jeszcze nieliczne domy zniszczyć, albo żyją stale w klimacie zagrożenia, niepewności jutra,
braku stabilizacji, a w konsekwencji -- wrogości wobec otaczających ich ludzi, chcących się za wszelką cenę przybyszy pozbyć się i zniszczyć własnoręcznie zbudowane przez nich domostwa. Gdy dzieci jest wiele, jak w Plechanowie, czasem zapewnia się
im odrębną podstawową szkołę. Władze oświatowe zdawały się rozumieć, że żyjące w odmiennym środowisku i otoczone
wrogością dzieci nie poradziłyby sobie w szkole ogólnej. Dla
mediów i mieszkańców okolicy jest to kolejny argument przeciw: „tylko Cyganie
mają własną szkołę” i to „w
nieistniejącej” (na papierze) swojej wsi. Teoretycznie dzieci mogą korzystać potem
z miejscowego gimnazjum, ale żadne dziecko cygańskie tam się nie uczyło. (Ciekawe, dlaczego?) Gdy zwrócono się do władz, naczelnik UMWD Obwodu
Tulskiego początkowo, ku oburzeniu lokalnej społeczności, stwierdził, że Cyganie stanowią problem dla całej Rosji, a przestępczość
innych nacji jest wielokrotnie wyższa. Media tymczasem grzmią „Cyganie przywieźli ze sobą
choroby, które w zasadzie znikły w Europie – jak odrę". Naprawdę, w mediach rosyjskich w XXI wieku poważnie traktuje się argument, że należy własnych obywateli wysiedlać z danego terenu lub nie pozwolić na osiedlenia nawet na nieużytkach, bo
wśród ich dzieci odnotowano 14 przypadków odry. Nota bene, odra wraca do całej Europy, niezależnie od Romów... . W wielu krajach Cyganie stanowią niemile widzianą mniejszość, zresztą często
nie bez ich winy, ale w niewielu aż tak są
pozbawieni praw i obrońców, nawet w mediach społecznościowych.
Komentarze
Prześlij komentarz