
Oficer zorientowany w procedurach wojskowych zapewnił redakcję, że każdy ruch samolotów amerykańskich w bazie w Katarze jest odnotowywany przez rosyjskie urządzenia elektroniczne, a wiadomość o każdym starcie samolotu i kierunku lotu przekazywana do dowództwa armii w Moskwie, również w Stanach decyzje podejmowane są przez dowództwo w Pentagonie. Raporty o starcie amerykańskiego samolotu idą do sztabu głównego WKS (Wojenno-Kosmiczeskich Sił), a następnie do dowodzących armią i tam podejmuje się decyzje. Komendant bazy lotniczej nie ma możliwości decyzji, ale jeżeli bojowe samoloty amerykańskie w nietypowym trybie opuściły bazę i lecą w kierunku Syrii musi zgodnie z procedurą natychmiast powiadomić dowództwo w Moskwie. Czy można było zapobiec tragedii? Zdaniem oficera – owszem. Gdyby z bazy rosyjskiej wystartowały myśliwce lub stwierdzono, że wśród żołnierzy Asada są jednak Rosjanie, (nawet jako obserwatorzy, czy doradcy) Amerykanie prawdopodobnie zrezygnowaliby z ataku, można też było ostrzec Wagnerowców. Nadal otwartą kwestią jest udział w tych decyzjach Putina, bo Trumpa raczej powiadomiono.
Komentarze
Prześlij komentarz