Nas zainteresował kontekst rosyjski, w świetle sankcji amerykańskich. Wprawdzie Ławrowa gorąco witano w Chinach rozściełając przed nim czerwony dywan i niebawem równie godnie powitają w Pekinie Putina, ale układy gospodarcze rosyjsko-chińskie znacząco popsuli Amerykanie. Wzajemne obroty gospodarcze długo rosły lawinowo osiągając w 2023 r. rekordowe $240 mld. Z Chin masowo sprowadzano do Rosji m.in. auta i elektronikę. Jednak, wg chińskich służb celnych, import z Chin zmniejszył się w 2024 r. aż o 16%, bo kolejne chińskie banki przestały przyjmować zapłatę nawet w juanach (sic) lub zawiesiły realizację transakcji. Amerykanie zauważyli bowiem, że towary chińskie, lub wyprodukowane w krajach wspierających Rosję, znajdują zastosowanie w urządzeniach wojskowych, co obejmują sankcje i zaczęli grozić chińskim bankom. Te z kolei zaczęły same badać, czy firmy, których towary Chiny sprzedają Rosjanom, nie są powiązane z Koreą Płn., Iranem, DNR/ŁNR, Kubą i Syrią. Putin w czasie wizyty w Chinach będzie starał się naprawić sytuację. Może uda mu się wymyślić sposób ominięcia sankcji, ale będzie to trudne. Chiny ekonomicznie związane są z Ameryką, nie z Rosją i wszelkie sankcje silnie uderzają w ich gospodarkę. Ponadto rzeczywiście bardziej im odpowiada sytuacja stabilności i spokoju, niż kontynuowanie wojny przez Rosję. Z kolei nie zanosi się też na pokojową konferencję, w której równoprawnie będą uczestniczyć Rosja i Ukraina, czego domagał się Xi Jinping w rozmowie ze Scholzem. Putin ma słabszą pozycję w rozmowach z Xi Jinpingiem, bo gospodarczo Rosja zależy od Chin, no i pewnie obecnie nie spieszy mu się do pokojowej stabilizacji w regionie.
Ze zjawisk zachodzących w samych Chinach istotne jest zmniejszanie się ludności - z 1,426 mln w 2022 r. do 1,425 mln w 2024 r., czyli sporo mniej niż w Indiach (1,442 mln) i decentralizacja. Badania ankietowe wykazały, że młodzi specjaliści, coraz częściej decydują się na pracę poza największymi miastami. O ile dotąd wszyscy utożsamiali karierę z wielomilionowymi miastami, teraz już 25% z badanych widzi ją poza nimi (w 2018 r. było to 20%), mężczyźni głównie w administracji, kobiety - w edukacji. Wpływ na te decyzje mają: dużo większa konkurencja, bardzo drogie mieszkania i zachęty rządowe w formie pewnych ulg i przywilejów.
Komentarze
Prześlij komentarz