Przejdź do głównej zawartości

Czy rzeczywiście Kim Dzong Un wysłał wojsko?

Wywiad Korei Płd ogłosił publicznie, że do Rosji,    przybyło  z Korei Płn 1500 koreańskich żołnierzy
specnazu na Daleki Wschód i 12 tys. piechoty  do obwodu Kurska.   Informację tę  Zacharowa uznała za "szum informacyjny", Pieskow  jednak przypomniał, że Rosja i Korea Płn zawarły sojusz wojskowy. O opinię Fontanka poprosiła  profesora Andreja Łańkowa, koreanistę, wykładowcę na uniwersytetach w Canberze i Seulu. Redakcję interesowało prawdopodobieństwo tej informacji oraz reakcja Seulu. Wbrew opinii europejskich dziennikarzy, Łańkow twierdzi, że chociaż południowcy zwrócili uwagę na nowy ruch sąsiadów, ich reakcja była bardziej niż  stonowana. Zwołano  Radę Bezpieczeństwa, jej komunikat końcowy głosił jednak, że  nad jakąś reakcją  Korea Płd zastanowi się dopiero w razie pogorszenia się sytuacji, wtedy  też  dopiero rozważą możliwość dostawy uzbrojenia Ukrainie.  Za "pogorszenie się sytuacji" profesor uważa pomoc Rosji dla Korei Płn w rozwijaniu technologii  jądrowej i konwencjonalnej oraz tworzeniu satelitów zwiadowczych.  Korea Płd nie widzi zagrożenia dla siebie w wysyłaniu przez północnych wojska do Rosji. 

Czy rzeczywiście Kim Dzong Un wysłał wojsko?  Raczej nie budzi wątpliwości dostarczanie przez Koreę Płn na front ukraiński amunicji i wyrzutni, choć jej rząd i temu zaprzecza,  wojsko więc też mógł wysłać. I wszystko wskazuje, że to zrobił. Potwierdzałaby to wizyta  Kim Dzong Una w Rosji i ratyfikacja traktatów o współpracy wojskowej. Korea chce zdobyć pieniądze,  doświadczenie w realiach wojennych, być może nieznane tam  technologie, a Rosja zyska wyszkolonych żołnierzy.

 Specyfikę sytuacji Łańkow dostrzega w pełnym  ignorowaniu istnienia  Korei Płn przez Koreę  Południową. Cały świat może   barwnie  opisywać  kolejne próby jądrowe i zbrojenia  Kim Dzong Una, lecz w gazetach jego braci będzie o tym wzmianka na ostatniej  stronie paru gazet, albo nawet tego nie będzie. Zbrojeniami północnych martwi się władza Korei Płd ,  jej politycy,  wojsko i  Japonia. Zwykli obywatele nie interesują się tą tematyką i nie boją się sąsiadów. 

Wywiad z prof. Łańkowem 


Komentarze