przysposobienie techniczne i obronne, wartości prorodzinne przekazywała m.in. religia. Władze rosyjskie mają ambitniejsze plany. W myśl aktualnych zaleceń, dzieci mają rozwijać różnorodne praktyczne umiejętności. Dziewczynki nauczą się gotować, szyć i dziergać, chłopcy modelować i konstruować. Przy tym chodzi o pracę z metalem, tkaniną drewnem, papierem itd. W ramach podstaw wiedzy o bezpieczeństwie i obronie ojczyzny oraz podstaw wojskowości zapoznają się ze strukturą armii, umundurowaniem, uzbrojeniem. Przewidziano ćwiczenia wojskowe (3 dni w 8 klasie i 5 w 10-tej) oraz projektowanie, oprogramowanie i konstruowanie dronów.
Wszystko to na papierze pięknie wygląda, możemy się nawet zgodzić, że umiejętności praktyczne mogą w życiu okazać się bardziej przydatne od zafascynowania komórką. Ale co z praktyką? Nauczycieli wysłano na odpowiednie kursy, szkoły zgłosiły gotowość do realizacji szczytnych zamierzeń. Teoretycznie wszystko gra. Nie wróżymy im jednak sukcesów. Najbardziej nawet wzruszające opowieści o trwałej, kochającej się, wielodzietnej rodzinie kierowane będą do audytorium w znacznej mierze wywodzącego się z rodzin niepełnych i rozbitych i wychowanego przez media, lansujące wzory dalekie od tego ideału. Pracownie techniczne prawie wszędzie zlikwidowano, w salach są gabinety i zwykłe klasy. Obrabiarki, spawarki, piły, maszyny do szycia itp. najczęściej dawno sprzedano lub poszły na złom. Nie ma na czym gotować, nie licząc norm dotyczących bhp. Jeszcze gorzej z wojskowością. Z powodu wojny brakuje ekspertów w tej dziedzinie przygotowanych ponadto do pracy z dziećmi. Zachowały niekiedy przy szkołach gabinety krawieckie oraz stolarskie i obróbki metalu, ale to raczej sytuacje nietypowe. Szkoły liczą na multimedia i pracę zdalną.
Komentarze
Prześlij komentarz