Przejdź do głównej zawartości

Sytuacja na Ukrainie zmienia się szybko

 Wojna na Ukrainie wchodzi w kolejną fazę, media  rosyjskie i zachodnie  ledwo nadążają z informowaniem o wydarzeniach, przy czym tematów im nie brakuje. Po alarmujących, (chociaż   nie do końca sprawdzonych) wieściach o pełnym  okrążeniu Ukraińców,  Rosja  znów tryumfuje.  Sukcesem zakończyła się brawurowa operacja "Potok". 800 rosyjskich żołnierzy przeszło rurą nieczynnego gazociągu 15 kilometrów i zaatakowało ukraińskich żołnierzy w Sudży, budząc zrozumiałą panikę.  Może nie koniecznie od razu  zabili i rozproszyli  7 tys. Ukraińców, ale zaskoczenie spowodowało duże ich straty, a media  rosyjskie uzyskały znakomity materiał do prezentacji.  Skorzystał z tego Putin, który po przebraniu się w mundur wojskowy wraz z Gierasimowem odwiedził zgrupowanie w obwodzie kurskim, co zaprezentowały wszystkie rosyjskie  stacje tv.  Zachodni komentatorzy tę prezentację odczytali jako "sygnał dla Trumpa, gotowość do dalszej walki,  niechęć do ustępstw, kpinę z propozycji pokoju" , zaś  Washington Post nawet jako zapowiedź trzeciej wojny światowej.   Teraz (wg "Z korespondenta" Podoljaka) Rosja szykuje się do ataku w rejonie sumskim.  Trump zaś  tłumaczy, że nie był w Moskwie, zaś jego wysłannik nie czekał 9 godzin przed drzwiami Putina, który za tymi drzwiami gościł Łukaszenkę.Również Ukraina może  jednak zaliczyć sukcesy. Ataki dronów zniszczyły rafinerię w  Tuapsa (Kraj Krasnodarski),  fabrykę chemiczną w Wołgogradzie, lotnisko i parę innych obiektów wojskowych. W Moskwie  zapaliły się domy mieszkalne, zginęły 3 osoby, raniono 70.   Jak pisaliśmy, władze Wołgogradu zakazały  pod odpowiedzialnością sądową, publikowania zdjęć i informacji na temat zniszczeń spowodowanych przez drony. W efekcie zdjęcia i relacje z Wołgogradu publikuje portal moskiewski MSK1. Portal miejski Wołgogradu informuje tylko, że wszystkie drony zestrzelono i nie ma strat. 

 

Komentarze