![]() |
Kamczatka. Aktywny w 2017 r. po 250 latach wulkan Kambalny |
Z naukami
ścisłym i przyrodniczymi w Rosji jest obecnie marnie. Przynajmniej tak twierdzi w wywiadzie dla
Władimira Chitrowa (Nowa Gazeta) akademik Jewgenij Gordiejew, rektor
kamczackiego Instytutu Wulkanologii i Sejsmologii. (Na Kamczatce jest 160 wulkanów, w tym 28 czynnych). Władze zawsze więcej pieniędzy przeznaczały na
nauki stosowane, ale w czasach ZSRR nawet te 5% z budżetu na naukę wystarczało na
prowadzenie badań i w miarę przyzwoite płace. Rosja miała prześcignąć Zachód, w nauce również. Obecnie dotacji ledwo starcza na utrzymanie budynków
i usługi komunalne, a pensja doktora nauk to 30 tys. rubli. Na kierowniczym
stanowisku -- 60-70 tys. czyli na poziomie sierżanta miejscowej policji. Studenci
z MGU nie przyjeżdżają już obserwować wulkany kamczackie z braku mieszkań i funduszy na podróż. Nawet erupcja wulkanu Kambalny nie skłoniła władze do sfinansowania
wyprawy badawczej. A z tymi naukami
stosowanymi to też bywa jak z kosmodromem Wostocznyj, gdzie większość
nakładów ukradziono. Czyli jak u nas w Polsce – utrzymanie
(niekiedy zbędnych) budynków ogranicza płace pracowników, łatwiej pozyskać pieniądze (i pożywić przy tym) na kolejny budynek niż za trzymanie wybitnych naukowców.
Ciekawe są nieco cyniczne spostrzeżenia światowego
(współpracuje z USA, Włochami, Francją, Japonią) sejsmologa. Otóż ze sporym prawdopodobieństwem na podstawie m.in.
anomalii w zestawie chemicznym podziemnych wód
miesiąc wcześniej można przewidzieć trzęsienie ziemi, jednak rządy nie życzą sobie prognoz. Jak to? Proste – nigdy przewidywania nie będą stuprocentowe, a panika
i ewakuacja ludności przynosi straty finansowe większe niż trzęsienie ziemi, które jest
szansa, że nie nastąpi. Na Kamczatce (i
w niektórych innych rejonach) ludzie dostosowali się do wstrząsów i nie powodują
one paniki, a tam gdzie spowodują – straty z ewakuacji będą podobne jak
spowodowane trzęsieniem ziemi.
Komentarze
Prześlij komentarz