Sąd wojskowy w Petersburgu rozpatruje sprawę pobierania łapówek przez majora sił zbrojnych niejakiego Nikołaja Zajkina. Historia byłaby banalna, gdyby nie kwestia za co i od kogo brano te, prawdę mówiąc mocno umiarkowane, łapówki. Otóż okazało się, że żołnierze i oficerowie rosyjscy wprost wyrywają się do uczestnictwa w wojnie syryjskiej, czyli do bratniej pomocy Asadowi, ale o ten honor tak trudno, że aby dostać się na listy skierowanych do walki trzeba płacić łapówki. Major Zajkin i kapitan trzeciej rangi Anton Daniłowski za zakwalifikowanie do tej zaszczytnej służby pobierali łapówki – 15 tys. rubli (ok. 1 tys zł) od żołnierza i 30 tys. rubli (ok. 3 tys. zł) od oficera. FSB wpadła na trop „afery” i aresztowała Daniłowskiego. Ten przyznał się, zwalił wszystko na kolegę i poszedł na ugodę z prokuraturą. Został skazany na 2 lata więzienia, pozbawienie stopnia wojskowego i karę finansową. Zajkin nie uznał się za winnego, nie współpracuje...