![]() |
Śmierć z próbówki -- propaganda w telewizji |
Na portalu Interfax.ru podano ostatnie zarządzenia Rospotriebnadzoru, czyli nadzoru zdrowotnego dotyczące przygotowania się rosyjskich placówek zdrowotnych do epidemii cholery. Kierownik resortu, Anna Popowa, nakazała "przygotowanie się służby zdrowia do możliwie szybkiego rozprzestrzenienia się cholery na terenie Rosji". Dokument opublikowano na oficjalnej stronie internetowej prawnej informacji urzędowej, więc sprawa jest poważna. Dotyczy obwodów Rostowskiego, Woroneskiego, Biełgorodskiego, Kurskiego, Briańskiego, Kraju Krasnodarskiego i Sewastopola, czyli terenów graniczących z Ukrainą. Nakazano " przygotowanie bazy szpitalnej i laboratoryjnej, odpowiednich lekarstw i sprzętu oraz zapewnienie gotowości do walki z pandemią w stacjach epidemiologicznych" Kierownictwu organów terytorialnych zalecono "teoretyczne i praktyczne przygotowanie personelu medycznego, zmianę planów działania pod kątem zagrożenia cholerą". Nakazano kontrolę jakości wody, przeprowadzenie odpowiednich treningów uwzględniających współpracę resortową, zapewnienie środków diagnostycznych. Cholera bywa rezultatem zanieczyszczenia wód gruntowych, może być przenoszona przez kontakty międzyludzkie i przedmioty. Sposobem zapobieżenia epidemii jest gotowanie wody, zachowanie higieny oraz zapewnienie warunków do odpowiedniego przygotowania i przechowywania żywności. Warto przypomnieć, że ostatnia poważna epidemia cholery w Europie zdarzyła się w latach 1831-38, a w Polsce -- 1892-94.
Skąd więc ten alarm, czemu na tych terenach ? Odpowiedzi jest kilka. Być może rzeczywiście pojawił się jakiś przypadek cholery. Zgromadzono ludzi z różnych stron globu, warunki są niekiedy polowe, z higieną nigdy w Rosji nie przesadzano, żywność przeterminowana niewiadomego pochodzenia jest normą, zmarli ludzie i zwierzęta lądują w wodach rzek. Ale rzeki płyną z Rosji do Morza Czarnego, a nie odwrotnie, a wojsko jest izolowane. Może władze strasząc ludność chcą wzmóc jej chęć do walki z Ukrainą. Może to być część walki propagandowej nastawionej na opinię światową, czyli prowokacja mająca udowodnić, że laboratoria amerykańskie rzeczywiście przygotowują zakazaną broń bakteriologiczną. Wszak sam reżyser Michałkow nas zapewniał, że tresują na Ukrainie ptaki przelotne do roznoszenia zarazków. Zapewne dowiemy się, czy są przypadki cholery, czy Rosjanie uwierzyli we własną propagandę, czy szykują diabelską prowokację. Sporo to kosztuje i negatywnie wpływa na skuteczność leczenia bieżącego, zwłaszcza, że covid nie wygasł.
Na razie epidemia nie cholery, a chorób brzusznych zagraża Mariupolowi. Jak podaje Novaja Gazieta, Europa Wadim Bojczenko, mer tego miasta ostrzega, że temperatura już sięga 20 stopni, nie działają wodociągi i kanalizacja, na ulicach leżą tysiące trupów, brak żywności i wody pitnej. Ostrzegał jednak nie tyle przed cholerą, co czerwonką, salmonellą i chorobami brzusznymi. Szacował, że zabito ponad 10 tys. osób. 21 kwietnia Szojgu zameldował Putinowi zdobycie Mariupola.
Komentarze
Prześlij komentarz