Czas nieuchronnie płynie i zbliża 9 maja, czyli dzień chwały armii rosyjskiej. No i mają zagwozdkę! Za najważniejsze święto narodowe 9 maja uważa prawie 90% Rosjan. Ubiegłego roku w telewizorach cały kraj podziwiał jak na defiladzie dumnie prężyło pierś 12 tys. wojaków, defilowały czołgi, huczało 76 samolotów niezwyciężonej armii. Po 24 lutym media rosyjskie widziały już nieomal tegoroczną paradę zwycięstwa w Kijowie, wraz z oddziałami DNR i ŁNR na czele, z trofeami -- podeptanymi flagami (wszak nieistniejącej) Ukrainy. Jak głoszą hasła, jedynymi przyjaciółmi Rosjan są przecież ich armia i flota! Po zatopieniu krążownika Moskwa chwalenie się wspaniałą flotą nie najlepiej chyba zabrzmi. Złośliwi mówią, że Putin skutecznie zdemilitaryzował, ale póki co nie Ukrainę, lecz Rosję. Pytane o obchody 9 maja osobistości z kręgu Kremla stwierdzają, że nic się w tym względzie nie zmieniło i 9 maja obędzie się na Placu Czerwonym tradycyjna defilada. Podobnie twierdził Pieskow (9 kwietnia). Piłka jest w grze, do 9 maja zostało jednak niewiele czasu.
![]() |
Herb Łotwy |
Komentarze
Prześlij komentarz