Andriej Konstantinow, rosyjski propaństwowiec, dobrze zorientowany w aktualnej sytuacji i motywacji rodaków, szef związku śledczych dziennikarzy, pisarz i tłumacz z
języków arabskich w czasach ZSRR, w rozmowie z redaktorką Fontanki, Jeleną Bołdyszewą po raz kolejny (i nietypowy) podsumowuje ostatnie
wydarzenia. Zarówno na Kremlu jak w Kijowie ścierają się
zwolennicy pokoju i wojny. Naród i część
generalicji żądają krwi Zełenskiego, obchodów 9 maja -- rosyjskich sztandarów i
defilady zwycięstwa w Kijowie. Możemy głodować, chodzić w walonkach, ale dajcie nam zwycięstwo! Inaczej śmierć Rosjan traci sens, można poświęcać synów tylko w walce za wielkie cele, depcąc doszczętnie wrogów. Rozmowy pokojowe z Zełeńskim są postrzegane jako akt
wrogi i bezsensowny – od świtu do nocy słyszymy, że to klaun i gad gorszy od Hitlera, kłamca i faszysta mordujący
Rosjan. Putin miałby z kimś takim
rozmawiać? To się narodowi nie mieści w głowach. W Kijowie też
czasem pojawiają się opinie typu, po co
nam ta wojna -- Zachód nas zdradził, a im więcej zabijemy Rosjan tym bardziej
Rosja nam nie wybaczy. Władze rosyjskie mają problem, misja Medinskiego i
wycofanie części oddziałów spod Kijowa traktowane są przez nie jako rodzaj testu.
Konstaninow jest zwolennikiem walki. Jego zdaniem wszelkie idee pacyfizmu, humanizmu i światowego pokoju są mitem. Wojna była jest i będzie nieuniknionym sposobem rozwiązywania przez ludzkość problemów i konfliktów, przy czym ponieważ kierują nią niezmienne prawa, rządy państw walczących muszą czuć naturę (ros. prirodu) wojny. Każda wojna oznacza i musi oznaczać ruiny, śmierć i to nie wojskowych, lecz głównie cywilów, kobiet i dzieci, to jest nie skutek lecz istota wojny. Inaczej się nie da jej prowadzić. Młodzi ludzie, zdaniem Konstantinowa, powinni służyć w Armii i zderzyć się z realiami wojny, inaczej nigdy nie sprawdzą się jako obrońcy bliskich i mężczyźni. Wojna niesie traumy, zmusza czasem do torturowania cywilów i innych zbrodni, jednak dla wszystkich w sumie od samej wojny gorsze jest jej przegranie, a od przegranej wojny – wojna nierozstrzygnięta. Każda nie zakończona jednoznaczną wygraną/klęską stanowi zarzewie kolejnej, o wiele bardziej okrutnej. Ukraińcy nie przestaną przecież marzyć o zdobyciu Krymu, a Rosja o podporządkowaniu sobie Ukrainy. Błędem było wejście Rosji do Afganistanu, ale o wiele poważniejszym – wyjście z niego, druga wojna czeczeńska była bardziej krwawa od pierwszej. Konstantinow pytany o włączenie do RF Osetii Południowej i separatystycznych republik dostrzega różnice między deklaracjami, a faktami. Te ostatnie będą oczywiście zależeć od rozwoju sytuacji na froncie.
Konstantinow w tym wywiadzie
trafnie ujął obecne dylematy władzy, dążenie do wygranej
oznacza dalszą ruinę miast ukraińskich, śmierć milionów cywili oraz własne straty uzbrojenia
i żołnierzy; układ
pokojowy – oburzenie własnych zwolenników i wyznawców. Im więcej młodych Rosjan ginie, tym bardziej ich krewni chcą uzasadnienia sensu ich śmierci i krwawej zemsty na faszystach, rośnie poparcie dla Putina zdobywcy. Telewizja karmi naród wizją bohaterskiej niezwyciężonej armii zadającej ciosy bandytom z Kijowa. Błędy? Jakie błędy? Teraz mamy czas wspierania naszych bohaterów!
Komentarze
Prześlij komentarz