
30 listopada 2015 r., w same Andrzejki, Rząd Rosji, jak
powiadomił
nas TASS, do końca „odkręcił”
niektóre skutki działań naszej (tj. Polaków)
dobrej znajomej
-- generał
Tatiany Anodiny,
tzn.
cofnął kierowanemu do niedawna
przez nią Międzypaństwowemu Komitetowi
Lotniczemu MAK pełnomocnictwo
udzielania certyfikatu dopuszczania do
lotów
samolotom, ich silnikom
i innym elementom technicznym maszyn
oraz lotniskom. Pełnomocnictwo w
tym zakresie uzyskały
obecnie trzy instytucje: Mintransom
(Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki),
Minpromptorg (Ministerstwo Przemysłu i Handlu)
oraz Rosawiacja. I tak skończyła się,
przynajmniej dla Rosjan, barwna historia spółki Transaero oraz jej romansu z
Boeingami 787 (i 737), a także kariera
związanych z nią osób --
generał
Anodiny,
jej syna Aleksandra Pleszakowa
i jego żony Olgi. Nie cofając się do początków z lat 90-tych,
kiedy to dzięki odpowiedniemu wsparciu wice
szefa KGB i późniejszego premiera – Primakowa,
rodzina Anodiny uzyskała kontrolę nad drugą co
do wielkości linią lotniczą Rosji, a sama Anodina została szefem MAK,
ograniczmy się do lat stosunkowo niedawnych. Transareo kieruje żona Pleszakowa – Olga,
rodzina Pleszakowych ma 36,62% akcji spółki,
a sama Anodina – 3%.
W 2014 r.
firma kupiła 4 nowe Boeingi
-- 787-8 oraz rozpisała międzynarodowy
konkurs na ich pomalowanie.
Wygrała go słynna
angielska spółka StarJG – i od początku nowego roku stopniowo Boeingi przemalowywano w
nowoczesnym stylu. W maju 2015 r.
dyrekcja Transaero nie mogła się
nachwalić zarówno firmy Boeing jak i nowych maszyn.
W reklamach podziwiano system satelitarny Boeingów
-- Panasonic GCS, idealne bezpieczeństwo, ogromne możliwości, powszechne zaufanie itp.
Uogólniając –
nabyli
idealnie działający cud techniki, sprawdzonej firmy, nikt i nic
nie dorówna ich nowo kupionym
samolotom. Niestety,
spadek wartości rubla, błędy w zarządzaniu i
zbytnie ambicje doprowadziły Transareo do upadku. We wrześniu 2015 roku, gdy
bankructwo wydawało się nieuniknione,
75% akcji plus jedną wykupił Aerofłot, ale
długi Transaero były zbyt duże i dla nich -- zrezygnowano z
dalszego ratowania spółki. Rodzina Anodiny i
ona sama,
wyjechała do Francji,
przedtem (27 listopada) ogłaszając, że nikt z nich nie
posiada żadnych akcji Transearo.

Na zakończenie MAK,
na zlecenie Anodiny, wycofał certyfikat dopuszczający Boeingi 737
do lotów nad Rosją.
Orzeczono, że ów
"koń roboczy", którego 8000 egzemplarzy latało, a 4500 lata w tej chwili w barwach 150 linii lotniczych to złom, który do latania w
ogóle się nie nadaje, bo szwankują mu stery wysokości. Wprawdzie MAK nie miał uprawnień do nadawania/cofania certyfikatów jakimkolwiek
samolotom,
ale zanim sprawa się
wyjaśniła i przeszła przez młyn biurokracji Boeingi 737 w Rosji uziemiono i próbowano zepsuć im im opinię. Przyniosło
to ogromne straty Firmie Boeing, co powszechnie uznano za zemstę Anodiny, ale też sporo kosztowało samą Rosję.
Obecna decyzja rządu
i ostateczne bankructwo Transaero sprawę
zakończyły. Uhonorowana Legią Honorową we Francji i zabezpieczona finansowo,
Anodina
może więc
cieszyć się dobrze zasłużoną emeryturą i udaną
zemstą, zwłaszcza, że jak powszechnie wiadomo, Francja nie lubi Stanów Zjednoczonych..
Komentarze
Prześlij komentarz