Zaczynamy podejrzewać, że Rosji nie zniszczą wrogowie lecz zderzenie współczesnej cywilizacji
 |
Wysypisko w Riazaniu |
przedmiotów "jednorazowego użytku" i niebezpiecznych odpadów z rosyjską bylejakością, inercją urzędniczą i lewymi interesami. Opisywaliśmy co dzieje się w Obwodzie Archangielska, co zagraża Moskwie itp. Dobrym przykładem jak to działa jest wysypisko odpadów (jak to określają Rosjanie "poligon TBO", choć po naszemu na poligonach są zwykle jakieś ćwiczenia, chyba że chodzi o ćwiczenia w truciu ludności) usytuowane na przedmieściu Riazania Turłatowo w pobliżu wsi Stroitiel', paręset metrów od upraw owoców i warzyw i mniej niż kilometr od zabudowań wsi i 400 m od Listowianki, dopływu rzeki Oka. Poligon ów nawet miał instalacje oczyszczania ścieków, ale po 60 latach użytkowania są one nie dość, że przestarzałe ale też przepełnione i niesprawne. A wysypisko gromadzi odpady chemiczne zaliczane do 1-4 kategorii zagrożenia. Czego tam nie ma? Pestycydy, chemikalia, kwas siarkowy... W 2010 r. fabryka włókien sztucznych dorzuciła swoje odpady, w 2014 r. -- kolejna fabryka, nawet w 2019 r. dołożyły swoje zakłady przemysłu krochmalnego. Zardzewiałe beczki z mazutem, olejami i wszelakimi chemikaliami dorzucane są nocą i tylko lekko wpychane buldożerami do trującego błota. Podrzucają swoje trucizny i odpady wszelakie firmy z Wołgogradu, Tuły, Briańska i nawet z Magadanu. Nie ma to jak "współpraca" między republikami. Ptaki, które tam chcą się pożywić padają martwe. Latami trwa przepychanka z urzędami i władzą.
 |
Martwy ptak w Riazaniu |
Gdy media nagłośnią sprawę, kontrole stwierdzą zagrożenie -- sąd wydaje wyrok zakazu gromadzenia odpadów. Po czym odwołania, kolejne ekspertyzy, spory kompetencyjne itp. do czasu kolejnego zrzutu chemikaliów lub skandalu -- np. w 2019 r. lokalny producent warzyw wrzucił do sieci Wkontaktie zdjęcia wysypiska. Było wiele hałasu, po czym mediom temat się opatrzył, a wysypisko jak było tak nadal istnieje. Teren i wysypisko od 2006 r. 16 razy zmieniało właściciela. Poligon należy do rodziny właścicieli paru zamiejscowych firm przemysłowych -- Diejewych. Sprawa doszła do najwyższych władz -- właściciele sąsiadującego z odpadami warzywiaka samemu Putinowi wysłali zdjęcie sztandaru Rosji na zatrutym błocie, z kolei właściciele śmieciowiska skarżyli się generalnemu prokuratorowi Jurijowi Czajce na utrudnienie pracy biznesu.
Dyrektorka Centrum Ekspertyz Ekologicznych tłumaczy, że w tak bliskiej odległości od upraw, rzeki i ludzi trujących odpadów absolutnie nie wolno składować, gdyż dla odpadów 1-3 klasy zagrożenia obowiązuje tzw. strefa sanitarna, a i samo wysypisko dawno przestało odpowiadać wymaganym normom bezpieczeństwa. W dodatku okazało się, że brak pozwoleń na jego założenie. Pewnie więc właściciel zapłaci karę. Trwają spory kompetencyjne, władze osiedlowe odwołują do miejskich, miejskie -- do osiedlowych, a obie -- do instancji wyższych szczebli, zaś Moskwa odsyła do niższych, ekspertyz, kontroli. I tak wszystko kręci się od lat, a śmieciowisko z każdym dniem rośnie i truje okolicę. Decyzje o jego zamknięciu pozostają decyzjami, kolejne odwołania prowadzą do kolejnych badań...... (Wg portalu MBCh Media). Poniżej aktualne (wg Nowoj Gaziety)2 mapy protestów przeciw wwozowi odpadów z Moskwy, trującym wysypiskom śmieci, kopalniom żwiru niszczącym środowisko itd.
Komentarze
Prześlij komentarz