
Jak
wszyscy wiemy w nocy z 13 na 14 września
nastąpił atak dronów na instalacje naftowe koncernu
Aramco w Królestwie Arabii
Saudyjskiej (KAS), w wyniku którego zapaliły się kompleksy tej rafinerii służące do oczyszczania nafty z gazu. I tak 5,7 mln
baryłek ropy na dobę produkowanych przez koncern (58% produkcji KAS i 6% --
światowej) długo nie trafi na rynek, bo choć pożar w zasadzie
ugaszono (jeszcze dymi gdzieniegdzie)
naprawa będzie się wlokła tygodniami lub miesiącami. Nastąpił duży skok cen ropy naftowej – od
$60,22/baryłka
dnia 13.09 –
znacznie
wzrosły i osiągnęły w dn. 16.09
$71,95/baryłka, nastąpił też
spadek wartości dolara i umocnienie się rubla
(mimo
obecnego, nieznacznego spadku cen
za baryłkę – do $68,5).
W Rosji jednak zapanował entuzjazm – wreszcie
pan Bóg wysłuchał naszej modlitwy! Z tymi
pożarami lasów na Syberii pogroził
palcem, ale teraz kłopoty ma konkurencja, a nam zapowiada się powrót tłustych lat, gdy baryłka kosztowała $100,
wzmacniał się rubel, rosły pensje, realizowano programy społeczne i przyszłość Rosji wreszcie rysowała się
optymistycznie.
Putin przy okazji oficjalnie
wspomniał, że wszystko to dlatego, że KAS nie docenia Rosji. Gdyby kupiła od
niej, jak Iran, S-300 lub jak Erdogan kompleksy PWO S-400 wszystkie obiekty
byłyby chronione i żadne drony nie zniszczyłyby niczego.
Szybko w Rosji
wyciągnięto wnioski ekonomiczne – ponieważ 70%
nafty Arabia Saudyjska sprzedaje do Azji (Chiny, Japonia, Indie)
przedstawiciele Rosnefti już rozpoczęli
pertraktacje dotyczące zwiększenia dostaw nafty do Indii oraz uczestnictwa firm
hinduskich w arktycznych projektach wydobycia nafty realizowanych przez Rosnefti.
Jednym słowem, tylko czekać, a wszystkie problemy ekonomiczne w Rosji
znikną.
Internauci zaczęli nawet zastanawiać się, czy aby Putin nie stoi za
wysłaniem do Arabii
tych dronów.

Oczywiście rzeczywistość nie wygląda tak wspaniale
jak to widzą internauci i niektórzy rosyjscy
dziennikarze.
Chociaż gospodarka
KAS
i trochę prestiż USA (miało
gwarantować bezpieczeństwo wydobycia) znacznie ucierpią – koncern Aramco w 2018
r. miał $111 mld czystego zysku – nie zachwieje to światowym rynkiem. Odwrotnie, jego
bolączką były spadające ceny nafty – Rosja zmuszona była
do zawarcia z OPEC+ umowy (ważna do 1
kwartału 2020 r.) dot. ograniczenia wydobycia. Poza tym zauważa się spowolnienie
gospodarki Chin, a gdyby ceny przekroczyły $70/baryłka USA opłaci się wydobycie
trudniej dostępnych złóż.
Poza tym KAS
wcześniej czy później uruchomi produkcję, co spowoduje komplikacje, gdyż rynek
już zdąży wyrównać poziom dostaw.
Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa bezpieczeństwa.
Chociaż KAS przeznacza na wojsko $67,6 mld (Rosja $61,4 mld) – okazało się, że
nie chroni to wcale
obiektów
strategicznych i wystarczą zrobione niemal chałupniczo drony wyposażone w GPS,
aby je zniszczyć
.
Wprawdzie Putin wierzy w zbawczą moc swoich S-400, ale nie jest to wiara
uzasadniona. Poza tym sytuacja polityczna staje się napięta. Stany Zjednoczone,
Izrael i
Arabia Saudyjska znalazły się w
opozycji wobec Iranu, Rosji i Chin.
Spory
ekonomiczne i polityczne między Iranem a KAS mają też tło
religijne, w Jemenie trwa wojna, gdzie strony
wspierane są z zewnątrz itd. Najogólniej interesy i obawy wielu państw się krzyżują, co
zawsze źle wróży.
Komentarze
Prześlij komentarz