Mija 30 lat od śmierci Josifa Abramowicza Rapoporta, więc warto tę niebanalną postać przypomnieć.
Przed wojną (ur. 1912
r.) skończył biologię na Leningradzkim Uniwersytecie, w przeddzień obrony
doktoratu z eksperymentalnej biologii zgłosił się na front jako ochotnik rezygnując
z obrony pracy i prawa do odroczenia służby wojskowej. Po ukończeniu szkoleń
oficerskich i wstąpieniu do partii mianowano go dowódcą roty na krymskim
froncie, gdzie był ciężko ranny. Kolejne rany odniósł walcząc w Iranie, bo ledwo się wylizał wrócił na front.
W czasie rekonwalescencji obronił
dysertacje doktorską i znów nie skorzystał ze zwolnienia z armii, wrócił na
front. W czasie walk w rejonie Czerkasy koło wsi Miczurin nad Dnieprem wbrew
rozkazom przeszedł rzekę w innym miejscu niż nakazano, co pozwoliło na
skuteczny opór wobec Niemców. Został przedstawiony do medalu Bohatera ZSRR, ale
go nie dostał, bo publicznie sprał po buzi komendanta dywizji nie bez podstaw wymawiając mu
podłość i tchórzostwo. Doceniono medalem Suworowa jego bohaterstwo w walkach
na Węgrzech – dzięki niestandardowym
pomysłom Niemcy ponieśli duże straty. W
czasie walk kula wybiła mu oko i cudem
przeżył, ale chociaż operacja, która dowodził jako
wzorowa trafiła do podręczników taktyki wojskowej nominację do medalu Bohatera
ZSRR znów cofnięto ze względu na niewłaściwy charakter nominata. Bez oka wrócił więc znów na front. Trzecia nominacja
była za brawurową akcję – major Rapoport podszedł do kolumny czołgów wroga i piękną niemczyzną nakazał dowódcy rozbrojenie. Był 7 maja, wojna się kończyła, ale zawszeć
to wymagało odwagi i determinacji, ale i tym razem o odmowie tytułu bohatera ZSRR zadecydował niewłaściwy charakter.
Po wojnie Rapoport wrócił do badań naukowych w zakresie biologii. Odkrył chemiczny wpływ na mutacje genów.
W tych czasach genetykę i cybernetykę uznawano za „sprzedajne dziwki imperializmu”
i wyklęto z uczelni. Nowym bogiem nauki ogłoszono Trofima Łysenko, który m.in. tłumaczył,
że zmiany nabyte można dziedziczyć i nie wierzył w istnienie genów. Wspierał go najlepszy przyjaciel uczonych
czyli sam towarzysz Stalin. Zjazd biologów w 1948 roku miał ostatecznie oficjalnie ogłosić
tryumf Łysenkizmu i dać odpór imperialistycznej genetyce. Całą uroczystość zepsuł jednak Josif Rapoport.
Jako jedyny obecny na sali uznał teorie Łysenki za pseudonaukowe i nieuzasadnione. Ale nie byłby sobą, żeby na tym się skończyło. Przyszedł w mundurze ozdobionym 8 orderami za męstwo i udowodnił, że zarówno za tytuł bohatera ZSRR za odwagę mu się należał, jak rację mieli wrogowie wymawiający mu niewłaściwy charakter. Gdy prezentujący na tym Zjeździe świetlane teorie Łysenki Isaj Prezent, który prochu w czasie wojny nie wąchał, zaczął patetycznie oskarżać przeciwników Łysenki „Wówczas gdy my, gdy cały kraj przelewaliśmy krew na frontach wielkiej wojny ojczyźnianej, ci łowcy much”… wtedy do akcji wkroczył Rapoport obwieszony medalami. Wbiegł na trybunę, chwycił za gardło Prezenta i wrzasnął „Czyżbyś ty, swołocz, przelewał krew?”. W stenogramach z obrad uznano to za niedopuszczalny wybryk chuligański.
![]() | |
Łysenko |
Komentarze
Prześlij komentarz