Przejdź do głównej zawartości

Unia rosyjsko turecka?

 

Rok 2020  ubiegał pod znakiem narastających  konfliktów rosyjsko-tureckich i raczej nie można było się spodziewać, że mimo istnienia  wspólnych interesów  oba te kraje staną się bardziej   sojusznikami niż przeciwnikami. W syryjskim  Idlibie  (kontrolowanym przez Turcję) Asad wspierany przez Rosjan bombardował i zdobywał miasto za miastem, bronione przez mieszkańców i opozycję asadowską  przy wsparciu tureckim. Samoloty rosyjskie zbombardowały nawet  kolumnę wojsk tureckich zabijając 33 żołnierzy. Zapowiadało się na konflikt zbrojny  obu państw, jednak lutowe zawieszenie broni zakończyło starcia --  rozejm utrzymano do dziś. Podobnie w Libii Haftar wspierany przez Wagnerowców  i  specjalistów wojskowych z Rosji podchodził pod Trypolis, broniony z udziałem Turków,  jednak   zaprzestano walk.  W Górskim Karabachu uzyskano kompromis – Rosjanie cieszą się z wprowadzenia tam swoich żołnierzy, Turcy z odbicia terenu przez Azerów.  Rok  2020  niespodziewanie zakończyło spotkanie ministrów spraw zagranicznych obu krajów Siergieja Ławrowa i Mewlutena  Czawuszogłu, którzy na  konferencji prasowej orzekli, że  osiągnięto  wspólne stanowisko i „absolutną jednomyślność” we wszystkich sprawach regionalnych. W każdym razie Moskwa i Ankara stwierdziły, że  wspólnie kontrolują sytuację w Syrii i Libii,  zapowiadając, że nie dopuszczą innych graczy i będą stale wzmacniać  swoją współpracę przy rozwiązywaniu  sporów terytorialnych i innych. Uzgodniono m.in. że w styczniu 2021 r. w Azerbejdżanie zacznie pracę turecko-rosyjskie centrum kontroli procesu pokojowego. „Powinniśmy zmobilizować wszystkie możliwości wzmocnienia  i rozszerzenia wzajemnego zaufania, zapewnić pokój i normalizować stosunki między państwami” – deklarował Czawyszogłu.  Minister turecki nalegał na zniesienie wiz do Rosji,  obiecywał kupno szczepionki Sputnik V itd.    Ta niespodziewana harmonia zdenerwowała Unię Europejską i USA.  Josep Borell,  odpowiadający za zagraniczną politykę UE,  wyraził zaniepokojenie, że Moskwa i Ankara  porozumiały się i  wspólnie  będą kontrolować  sytuację na obszarze śródziemnomorskim Kaukazu, Syrii i Libii.  Zresztą oba mocarstwa nie kryją one, że  głównym powodem budowania wspólnego frontu jest  przeciwstawienie się Zachodowi i Stanom Zjednoczonym. USA nie tylko ogłosiło wobec Turcji  sankcje za zakup rakiet S-400, ale  wykluczyło ją z projektu dot. myśliwca 5 generacji F-35. Europa chciałaby zachować wpływy na Bliskim Wschodzie.  Turcja i Rosja dogadując się i wspólnie działając podnoszą wzajemnie  swój status i osłabiają inne wpływy.  Dlatego zarówno Unia jak Stany starają się je poróżnić i nastawić wrogo, co zresztą nie jest trudne, bo spornych kwestii nie brakuje, Rosję denerwuje zwłaszcza współpraca wojskowa Turcji z Ukrainą.   Nie można też nie dostrzegać realiów gospodarczych – obroty handlowe Turcji z Rosją w 2019 r. to $27 mld, a z UE -- $138 mld.  Z kolei od Turcji zależy liczba imigrantów dążących do Europy. W grudniu 2020 Putin stwierdził „Mamy z Erdoganem sprzeczne poglądy, ale to człowiek dotrzymujący słowa. Mężczyzna. Jeżeli coś jest ważne dla jego kraju – realizuje to. Jest przewidywalny, co ważne, bo zawsze wiesz z kim rozmawiasz.” Czyli zgodnie z maksymą Wrogowie naszych wrogów stają się  naszymi przyjaciółmi. 

Komentarze