
Jako pierwszą wiadomość Wiesti przedstawiają dziś
negatywne (niekiedy) skutki rosyjskiego modelu
wspierania biznesu przez władze lokalne. Bohaterem jest 56-letni Amiran
Georgadze, biznesmen. Z pochodzenia, po nazwisku sądząc,
Gruzin,
wielce wykształcony -- posiadacz licznych
dyplomów, licznej rodziny i fortuny w postaci ponad 20 firm budowlanych.
Lokalne władze
Krasnogorska
(w Obwodzie Moskiewskim) kwalifikowały
grunty rolne, jako nieużytki, a Georgadze
lokował na nich kompleksy mieszkaniowe.
Zawsze dostawał duże, lukratywne zamówienia. Trwało
to wiele lat i wyglądało optymistycznie. Niestety, coś zaszwankowało –
biznesmen wziął kredyt pod
mieszkaniówkę,
zbliżał się termin spłaty kredytu,
pozwoleń na budowę nie było, a wspólnik nie spłacał długów. W dodatku Georgadze
przegrał sprawę arbitrażową i jedna z jego firm zbankrutowała.
I tak nasz bohater albo jak ujmują Rosjanie
„stracił panowanie nad sobą”, albo, jak ja podejrzewam,
zastosował gruziński kodeks honorowy
nakazujący bezwzględnie oddawać prywatne długi i dotrzymywać osobistych
zobowiązań. W każdym razie osobiście zastrzelił niesolidnego kumpla i dwóch
urzędników. Naczelnik obwodu cudem uszedł z życiem (nie było go w domu), w jego
miejsce zginęła przypadkowa (przynajmniej wg wersji oficjalnej) osoba.
No
więc rozesłano list gończy, wyznaczono nagrodę milion rubli (ok. 60 tys. ZŁP)
za głowę zabójcy i przynajmniej po dobie go nie ujęto. Jeżeli mam rację, nie
spieszyłabym się z pozyskiwaniem tej nagrody. Klany gruzińskie raczej nie
pozostawiają żywymi zdrajców…..Na kodeks honorowy wskazuje osobisty udział i
jednoznaczny charakter „wyroku".
Chciał osobiście i dosłownie zniszczyć tych, co jego zawiedli...
23.10. 2015. A jednak zakończenie choć też ,,w konwencji południowej", okazało się inne -- Georgadze zastrzelił się i to z legalnej broni, którą otrzymał w prezencie od samego twórcy znanego karabinu -- Kałasznikowa. Cóż "afery gruntowe" skończyły się w Polsce i Rosji tak samo. W Polsce wątpliwości budziło, czy to rzeczywiście było samobójstwo. W Rosji na samobójstwo wskazuje, że osobisty szofer i przyjaciel towarzyszący mu w czasie rozprawy z wrogami zgłosił się sam na milicję. Musiał po prostu znać plany swego szefa...
Komentarze
Prześlij komentarz