Czwartek, 19 grudnia o
godz. 18,00 Moskwę poruszyła
strzelanina
w gmachu NKWD/KGB/FSB na Łubiance. W tym samym czasie szef FSB Aleksander Bortnikow wraz z Władimirem Putinem uczestniczyli w uroczystym koncercie z okazji dnia czekisty. Informacje medialne na temat strzelaniny w Łubiance były początkowo niejasne – mówiono o akcie terrorystycznym, zlikwidowanej trójce strzelców jednym zabitym oficerze FSB i likwidacji osoby strzelającej. Koncertu na cześć FSB nie przerwano. Dzisiaj sprecyzowano informacje – strzelał niejaki Jewgienij Maniurow, wybitny strzelec klubu sportowego Nasza Obrona, członek Jednej Rosji, były przedsiębiorca i ochroniarz w prywatnych firmach, obecnie bezrobotny, który (wg słów matki) „nienawidził KGB”. Z poglądów -- monarchista, nacjonalista, Putinowiec. Nie było trudności z identyfikacją, bo miał przy sobie dokumenty. Zabił 2 osoby (jedna zmarła w szpitalu), poważnie ranił 5 dalszych, w tym jednego przechodnia. Gazety bardziej opozycyjne rozpisują się na temat samej strzelaniny i jej skutków, natomiast Wiedomosti omawiają wywiad jakiego gazecie Rosbałt udzielił Dmitrij Celiakow, były pracownik 9-tego Zarządu KGB ZSRR. Sprawę strzelaniny uznał on za pełną kompromitację FSB i przyznajemy mu całkowicie rację. Strzelanina trwała ponad godzinę, na Łubiance, w królestwie FSB otoczonym gmachami użyteczności publicznej (też dysponującymi własną ochroną), zaś napastnik był jeden. Czy FSB nie ma ludzi i procedur przygotowanych na obronę w razie niespodziewanego zagrożenia budynków i ludzi w centrum stolicy? Oczywiście ma, tylko (jak się okazało) pracują na dalekich przedmieściach Moskwy. Tłumaczymy. W 1989 roku na portiernię gmachu KC ZSRR wszedł człowiek z nożem i zagroził funkcjonariuszom. Aby sytuacja nie powtórzyła się, utworzono specjalny oddział KGB Wichr, którego celem była ochrona ważnych obiektów i szybka reakcja w razie zagrożenia. Systematycznie przeprowadzano w nim szkolenia, uwzględniając różne warianty niebezpieczeństwa. Celem – szybka reakcja. Zabicie pojedynczego napastnika traktowano jako poważny błąd, gdyż nie można wykluczyć, że nie działał sam. Świetnie wyszkoleni członkowie oddziału, przygotowani do błyskawicznej reakcji, w cywilu, ale z ukrytym uzbrojeniem, całą dobę obserwowali gmachy rządowe i Łubiankę, zapewniając im bezpieczeństwo. Jednak z czasem coraz mniej ich doceniano, a w końcu oddział przeniesiono na dalekie przedmieście Moskwy, a co wybitniejszych jego członków zatrudniono w ochronie osobistej Gorbaczowa i Jelcyna. Okazało się więc teraz, że w Łubiance i okolicznych gmachach obecnie nie ma ludzi umiejących sobie poradzić z napastnikiem, a specjaliści z oddziału ds. ochrony budynków Wichr swoje nadzwyczajne umiejętności mogą wykorzystać co najwyżej w razie napadu na podmiejskie wille czy urzędy. Tak więc FSB zajmuje się nadal tym, co umie – np. zatrzymano Romana Dobrofijewa, korespondenta Kommiersanta, bo fotografował ślady po kulach na budynku, a dziennikarkę z portalu Baza, która pojawiła się u matki Maniurowa przed policją, oficer FSB obił po twarzy..
Może też zbytnio czczono dzień
czekisty alkoholem? W każdym razie, jeżeli Maniurow też chciał go „uczcić” to zrobił to skuteczniej. Nasuwa się wiele pytań. Dlaczego po uruchomieniu alarmu nie zorganizowano jakichś spójnych działań? Co ze współdziałaniem FSB, MWD i Rosgwardii? Przecież mają jakieś procedury dotyczące działania w takich przypadkach. Kogo oni wszyscy ochronią jeśli nie umieją obronić siebie? Putin przezornie śledztwo zlecił Komitetowi Śledczemu Bastrykina, a nie śledczym z FSB. Na razie wiadomo, że po pierwszych strzałach uruchomiono plan "twierdza" tzn. pobrać broń i czekać na rozkazy. I czekano, a Maniurow sobie do nich strzelał.. A na przeciw Łubianki funkcjonuje magazyn Świat Dziecka, niedaleko -- stacja metra. Nikomu do głowy nie przyszło, że ludzi bez mundurów trzeba chronić.
Nam się przypomina jak uczcił dzień obrony przeciwlotniczej młody Niemiec Mathias Rust lądując Cessną na Placu Czerwonym, niezauważony i nieniepokojony przez wspaniały system radzieckiej jeszcze wówczas obrony przeciwlotniczej.
Przy okazji uroczystości ku czci KGB/FSB Putin uznał za "szczyt cynizmu" porównywanie nazizmu ze stalinizmem. Z naszych rodzin i rodzin zaprzyjaźnionych tyleż osób zginęło od bolszewików co od nazistów, co tym samym, nas lokuje na tych putinowskich szczytach cynizmu…
w gmachu NKWD/KGB/FSB na Łubiance. W tym samym czasie szef FSB Aleksander Bortnikow wraz z Władimirem Putinem uczestniczyli w uroczystym koncercie z okazji dnia czekisty. Informacje medialne na temat strzelaniny w Łubiance były początkowo niejasne – mówiono o akcie terrorystycznym, zlikwidowanej trójce strzelców jednym zabitym oficerze FSB i likwidacji osoby strzelającej. Koncertu na cześć FSB nie przerwano. Dzisiaj sprecyzowano informacje – strzelał niejaki Jewgienij Maniurow, wybitny strzelec klubu sportowego Nasza Obrona, członek Jednej Rosji, były przedsiębiorca i ochroniarz w prywatnych firmach, obecnie bezrobotny, który (wg słów matki) „nienawidził KGB”. Z poglądów -- monarchista, nacjonalista, Putinowiec. Nie było trudności z identyfikacją, bo miał przy sobie dokumenty. Zabił 2 osoby (jedna zmarła w szpitalu), poważnie ranił 5 dalszych, w tym jednego przechodnia. Gazety bardziej opozycyjne rozpisują się na temat samej strzelaniny i jej skutków, natomiast Wiedomosti omawiają wywiad jakiego gazecie Rosbałt udzielił Dmitrij Celiakow, były pracownik 9-tego Zarządu KGB ZSRR. Sprawę strzelaniny uznał on za pełną kompromitację FSB i przyznajemy mu całkowicie rację. Strzelanina trwała ponad godzinę, na Łubiance, w królestwie FSB otoczonym gmachami użyteczności publicznej (też dysponującymi własną ochroną), zaś napastnik był jeden. Czy FSB nie ma ludzi i procedur przygotowanych na obronę w razie niespodziewanego zagrożenia budynków i ludzi w centrum stolicy? Oczywiście ma, tylko (jak się okazało) pracują na dalekich przedmieściach Moskwy. Tłumaczymy. W 1989 roku na portiernię gmachu KC ZSRR wszedł człowiek z nożem i zagroził funkcjonariuszom. Aby sytuacja nie powtórzyła się, utworzono specjalny oddział KGB Wichr, którego celem była ochrona ważnych obiektów i szybka reakcja w razie zagrożenia. Systematycznie przeprowadzano w nim szkolenia, uwzględniając różne warianty niebezpieczeństwa. Celem – szybka reakcja. Zabicie pojedynczego napastnika traktowano jako poważny błąd, gdyż nie można wykluczyć, że nie działał sam. Świetnie wyszkoleni członkowie oddziału, przygotowani do błyskawicznej reakcji, w cywilu, ale z ukrytym uzbrojeniem, całą dobę obserwowali gmachy rządowe i Łubiankę, zapewniając im bezpieczeństwo. Jednak z czasem coraz mniej ich doceniano, a w końcu oddział przeniesiono na dalekie przedmieście Moskwy, a co wybitniejszych jego członków zatrudniono w ochronie osobistej Gorbaczowa i Jelcyna. Okazało się więc teraz, że w Łubiance i okolicznych gmachach obecnie nie ma ludzi umiejących sobie poradzić z napastnikiem, a specjaliści z oddziału ds. ochrony budynków Wichr swoje nadzwyczajne umiejętności mogą wykorzystać co najwyżej w razie napadu na podmiejskie wille czy urzędy. Tak więc FSB zajmuje się nadal tym, co umie – np. zatrzymano Romana Dobrofijewa, korespondenta Kommiersanta, bo fotografował ślady po kulach na budynku, a dziennikarkę z portalu Baza, która pojawiła się u matki Maniurowa przed policją, oficer FSB obił po twarzy..
Bortnikow, Putin na koncercie dna czekisty |
Nam się przypomina jak uczcił dzień obrony przeciwlotniczej młody Niemiec Mathias Rust lądując Cessną na Placu Czerwonym, niezauważony i nieniepokojony przez wspaniały system radzieckiej jeszcze wówczas obrony przeciwlotniczej.
Przy okazji uroczystości ku czci KGB/FSB Putin uznał za "szczyt cynizmu" porównywanie nazizmu ze stalinizmem. Z naszych rodzin i rodzin zaprzyjaźnionych tyleż osób zginęło od bolszewików co od nazistów, co tym samym, nas lokuje na tych putinowskich szczytach cynizmu…
Komentarze
Prześlij komentarz