Walerij Pszenicznyj |
Choć dzisiejsza Rosja mało czym może nas jeszcze zadziwić,
sprawa Pszenicznogo nawet na nas zrobiła duże wrażenie.
Rozumiemy – wojna, porachunki z wrogiem ideologicznym, walka służb itp. Wtedy,
jak nam wytłumaczył Konstantinow z Fontanki, ludzie niekiedy tracą kontrolę nad sobą – i dopuszczają
się niesamowitych okrucieństw i zbrodni. Ale
torturowanie, gwałcenie i
zabijanie zdolnego inżyniera i programisty
za osiągnięcia zawodowe służące krajowi?
Sprawa o której piszemy, nie jest nowa, a
wypłynęła teraz ponieważ wydaje się obecnie mieć dalszy ciąg. Około roku temu, w lutym 2018 roku w więzieniu
(SIZO 4 w Petersburgu) zmarł 56-letni Walerij Pszenicznyj. Wg śledztwa – ogarnęła go
depresja i popełnił samobójstwo. W celi
znaleziono 2 trzymetrowe kable elektryczne z niezabezpieczoną końcówką, ostrza metalowe,
pałkę metalową owinięta kablem i sznur.
Ekspertyza sądowa, do której dotarła Nowaja Gazieta, wykazała na ciele denata dziesiątki
nacięć różnej długości i głębokości, długie nacięcia mięśni poniżej pleców, poza tym nacięcia na nogach, do tego ponad 19 ran spowodowanych
rażeniem prądem, w tym – w jamie ustnej, ślady wcześniejszego podduszania, pobicia pałką i uszkodzony od uderzeń pałką kręgosłup . Poza tym w kiszce stolcowej i
ustach denata znaleziono spermę 2 nieznanych osób.
Fragment ekspertyzy medycznej |
"Nieznane osoby" zostawiły też ślady swego DNA na kablach. Zgodnie z ustaleniem władz
więzienia, Pszenicznego zostawiono w celi samego na 2 godziny , a on powodowany
depresją powiesił się. Przedtem jednak
(jak wykazała ekspertyza) pociął się
nożem, walnął sobie pałką w zęby, poprzypalał jamę ustną prądem, masturbował się uzupełniając organizm cudzą spermą i poddusił
sznurkiem. Dopiero po tym wszystkim wlazł
na krzesło i powiesił się. Po śmierci wytarł wszystkie przedmioty z własnych
śladów i dodał cudze DNA. Dowodem na te cuda miał być zapis kamery, choć ta
była tak ustawiona, że nie odnotowałaby wejścia innych osób do celi. Oczywiście śledztwo skierowano na ”możliwość
doprowadzenia więźnia do samobójstwa”, nie biorąc nawet pod uwagę udziału osób trzecich, współwięźniowie
potwierdzili, że „mówił o śmierci”. Sądzimy, że po obejrzeniu na zdjęciach, co się stało z Pszenicznym potwierdziliby absolutnie wszystko. Lekarze stwierdzili, że po tylu ranach
człowiek nie jest zdolny nawet wstać, a co dopiero się powiesić. Natomiast nakazano milczenie Denisowi, synowi
Walerija, który zażądał wyjaśnień w sprawie śmierci ojca, a gdy przestraszony
Denis z matką opuścił Rosję oskarżono go o machinacje finansowe prowadzone wraz
z ojcem i sporządzono międzynarodowy list
gończy. Przy czym Denis nie pracował przy projekcie ojca.
Model Warszawianki |
O co w tym chodzi? Rosja jest dumna ze swoich łodzi
podwodnych 636.3 Warszawianka (NATO - Improved Kilo, ORP Orzeł należał do typu 877 - Kilo), ale miała kłopoty z ich remontowaniem, gdy były
na morzu czy oceanie. Kosztowało to drogo i były problemy logistyczne, zresztą nie tylko w Rosja miała takie problemy.
Pomysł jak je rozwiązać zaproponował Walerij Pszeniczny. Ten bardzo zdolny
inżynier, cieszący się opinią rosyjskiego Elona Muska,
zaproponował, że jego firma NowITPRO stworzy unikalny, innowacyjny, nie realizowany nigdzie na świecie, model Warszawianki
w technologii 3D, połączony z nim system informacyjny i oprogramowanie, co umożliwi kierowanie z lądu naprawą okrętu w czasie rejsu.
Co
ciekawe, Walerij Pszeniczny na tyle się zapalił do tej idei, że oprócz zamówionego modelu stworzył 2 dodatkowe dostosowane do nowych wersji
Warszawianki nie podnosząc ceny projektu. Wymyślił też i zrealizował ideę
mobilnych ośrodków danych (data-centr) dla Warszawianki. Też nie podnosząc ceny. Technolog w takim centrum nie tylko ma obraz
każdego fragmentu łodzi, ale może połączyć się ze specjalistami z fabryki w
Petersburgu, którzy widzą ten sam obraz. Wartość
zamówienia oceniono na 967 mln rubli (trochę
ponad 60 mln złp). Ministerstwo Obrony
zatwierdziło warunki, model wykonano,
sprawdzono działanie, wdrożono i nie zgłoszono zastrzeżeń. Federalna Służba Antymonopolowa
(FAS) sprawdziła całą dokumentację i realizację projektu, w wyniku czego
stwierdziła, że Pszeniczny nie tylko nie zawyżył kosztów, ale dobrowolnie, z
własnej inicjatywy, obniżył je o 420 tys.
rubli. Wynik pozytywnej kontroli FAS ogłoszono
24. 11.2017, a niecały miesiąc potem, 12.12.2017, GU MWD rozpoczął śledztwo o malwersacje. 12.01
Pszenicznego i głównego inżyniera Gleba Jemielczenkowa – aresztowano. Śledczy,
który kierował domową rewizją oznajmił
przy żonie „marynarki więcej nigdy się nie przydadzą. Teraz to tobie potrzebna
będzie tylko mogiła w rozmiarze metr na dwa”. I rzeczywiście -- 3 tyg. później Pszeniczny został w więzieniu torturowany i zamordowany, a jego syna
oskarżono o udział w grupie przestępczej, gdyż odmówił świadczenia o depresji ojca.
praktycy nachwalić się nie mogli korzyści z tego
systemu. Wykorzystano go na Morzu Czarnym,
wdraża się na oceanach. Model
zintegrowano z istniejącym systemem kierowania naprawami, co znacznie obniżyło koszty i
poprawiło proces remontów łodzi. Oskarżenie zarzucało Pszenicznemu fałszowanie
dokumentacji, brak norm wyceny, a ponieważ wszystko wymagało pracy grupowej – dodano „tworzenie grupy przestępczej”.Nas uderza bezczelność przedsięwzięcia -- jawna zapowiedź morderstwa w śledztwie, zostawienie tych wszystkich narzędzi tortur w celi, eksponowanie nacięć skóry, oparzeń i śladów gwałtu, świadczy, że mordercy nie tylko czuli się bezkarni, ba wręcz chcieli oznajmić, co czeka każdego, kto bierze pieniądze z budżetu na jakieś wynalazki, a nie na łapówki. Nieważne, że rzeczywiście przynosi krajowi korzyści i poprawia system obrony. Prawdopodobnie chcieli, aby te miliony przekazano na ich konto, a nie na jakieś tam modele usprawniające naprawę łodzi. Słowa uznania dla Iriny Tumakowej, reporterki Nowoj Gaziety, która materiały zebrała. Poprzednio pracowała w Fontance, ale po zmianie profilu, wyraźnie odwaga redakcji kończy się na drukowaniu wypowiedzi Konstantinowa.
Komentarze
Prześlij komentarz