31 stycznia kończy się termin składania list poparcia dla kandydatów na prezydenta RF. Kandydaci społeczni muszą zdobyć ustaloną liczbę podpisów. Zgodnie z cichymi instrukcjami władz marcowe wybory ma wygrać Putin przy frekwencji 70% i poparciu 70%. Cała konkurencja nie może przekroczyć 30%. Reprezentują ją w tej chwili Leonid Słucki (LDPR), Nikołaj Charitonow (KPRF), Wieczesław Dawankow (Nowyje Liudi), czyli Putin i szaraczki. Komisja wyborcza odrzuciła kandydaturę Kateriny Duncowej, zarzucając jej parę nieprawidłowych podpisów i prawomocnie skazała na więzienie za ekstremizm Striełkowa (Girkina) .

Głównym problemem władz jest obecnie podjęcie decyzji o przyjęciu/odrzuceniu kandydatury Borisa Nadieżdina. Nadieżdin jest przeciwny kontynuowaniu wojny, jako źle prowadzonej i skazanej na klęskę, ustawie przeciw ideologii LGBT, wyszukiwaniu inoagentow, zwolniłby Nawalnego i więźniów politycznych itp., czyli prezentuje postawę pokojową i liberalną. Główne media oskarżają go o słuchanie "złych ludzi", czyli opozycji i jej "zagranicznych mocodawców" oraz dążenie do rozpadu Rosji, więc ogólnie prezentuje elektorat niezgody na politykę Putina. Dopuszczenie do startu wyborczego Nadieżdina pozwoliłoby zachować pozory demokracji, zwiększyć zainteresowanie wyborami, zorientować się w zakresie oddziaływania opozycji, ocenić zagrożenie i pozyskać nazwiska opozycjonistów. Jeżeli opozycja wypali się emocjonalne, potem spokojnie przyjmie tryumf głównego kandydata.
 |
Kolejka chętnych do poparcia Nadieżdina
| |
Poparcie Nadieżdina jest tak duże, że mało kto uwierzy w brak dostatecznej liczby podpisów. Gdyby jednak Nadieżdin osiągnął 20% lub więcej poparcia, czyli Putin mniej niż założono, byłaby to porażka władz. W wyborach zapamiętano by dwóch kandydatów, a nie jak chce władza tylko jednego - Putina. Nadieżdin spełnia formalne kryteria kandydowania. Wymaganych jest 100 tys. (plus 10%) podpisów wyborców z 75 regionów. Nadieżdin ma ich już 400 tys. i rosną kolejki do podpisywania jego list. W sztabach trwa weryfikacja adresów. Sztuczna inteligencja będzie potem sprawdzać czy nie ma dublowania podpisów. Oczywiście jasne jest, że kandydat spełnia kryteria formalne, ale też jasne, że można ten fakt łatwo podważyć. Decyzja zależy od Kremla, który przekazuje zlecenie Centralnej Komisji Wyborczej z niezawodną Ełłą Pamfiłową na czele. Zagranica i opozycja zaleca głosowanie na Nadieżdina, aby zaistniał elektorat protestu. Jak go usuną, pozostanie Dawankow, ten jednak nie obiecuje pokoju, tylko "zdrowy rozsądek", no i nie ma spontanicznego poparcia. 31 stycznia listy Nadieżdina mają być przekazane do centralnej komisji i ma ona do 10 lutego czas na decyzję. Zaskakuje, że Nadieżdin nie promuje się w mediach, nie zatrudnia sztabu pilnującego jego wizerunku, prezentuje się jako dobroduszny wujek z sąsiedztwa, przedkładający wędkowanie i wieczór z żoną nad podróże zagraniczne. Popierają go też nie nawiedzeni ideowcy, a przeciętni ludzie w średnim wieku. Dziś Nadieżdin stwierdził m.in., że sam jest zaskoczony wysokim poparciem społecznym, które szacuje je na ok. 10% i aż boi się czym to się skończy. W razie odrzucenia jego kandydatury legalnie wezwie do wieców, ale"Broń Boże, żadnych Majdanów".
My obstawialibyśmy, że Kreml nie jest pewny uzyskania pożądanego poziomu poparcia Putina, więc odrzuci kandydata, na co ma 2 tygodnie.
Komentarze
Prześlij komentarz