Przejdź do głównej zawartości

Biblia, jak ją rozumie ministerstwo obrony Rosji

Władze rosyjskie starają się oprócz  korzystania z kija (przymusowego poboru do wojska) nie   pomijać marchewki, tj. zachęt finansowych dla żołnierzy kontraktowych.  Dodatkowe wsparcie   "kontratnikom", czyli zgłaszającym się obecnie  na wojnę,   ofiarują  władze miejskie, regionalne, fundacje i przedsiębiorstwa. Oczywiście nie tylko z powodów patriotycznych - hojni darczyńcy mogą liczyć na przychylność Kremla, przedsiębiorstwa na kontrakty i zatrzymanie specjalistów, poza tym na prowincji już niekiedy brakuje ludzi, którzy są zdolni do walki, a obywatele obu stolic nie rwą się do boju.  Najhojniej sypnął więc  pieniędzmi mer Moskwy - Siergiej Sobianin. Kto po 23 lipca podpisze kontrakt z ministerstwem obrony i zobowiąże się walczyć na SWO do (zwycięskiego?) końca wojny już nazajutrz dostanie do ręki prawie 2 mln rubli (1,9 mln czyli ok. 80 tys zł). W czasie najbliższego roku (jeżeli nie zginie) pozyska (jak wyliczył Sobianin) co najmniej 5,2 mln rubli. Mer Moskwy chwali się, że już 10 tys. Moskwian podpisało nowy kontrakt, a 20 tys. żołnierzy  powołało ministerstwo obrony.

Władze pozostałych regionów też starają się dodatkowo coś ofiarować bojownikom. Podwoiły wysokość wypłat, ale i tak gdzie im do Moskwy! W Wołgogradzie (dzięki staraniom regionalnej fundacji, władzom miasta, obwodu i firm) podpisujący kontrakt mogą liczyć na trochę powyżej 1 mln rubli. Ale już w obwodzie Tiumenii - tylko na 400 tys. (region dołożył 250 tys.). W obwodach irkuckim i swierdłowskim od końca marca  kontraktowym dają  do 400 tys. rubli, ale w woroneżskim już 700 tys.

Równocześnie portal 74.ru  przedstawia taksówkarza z Czelabińska,  który przebywa w okopach pod Biełgorodem. Kontrakt podpisał pod koniec 2022 roku, przymuszony (za unikanie  służby regularnej groziło mu 9 lat więzienia), pieniądze zgodne z zapisem  otrzymywał do końca 2023 roku.  Potem - ich niewielką część. 

Putin wyraźnie chce zastosować  biblijne zasady, tzn. kto przyszedł ostatni dostaje tyle jak ten kto pracuje od wielu godzin i każdy dostaje (lub powinien dostawać) tyle rubli na ile zawarł umowę. Czy jednak dziesięciokrotna różnica nie jest przesadą? 

2 miliony za kontraktKontrakty poza Moskwą

 


Komentarze