Przejdź do głównej zawartości

Ilu szpiegów codziennie powinno się wykrywać?


U nas współpraca z tzw. organami PRL to wstyd i hańba. Inaczej w Rosji, gdzie rządzi przecież  były oficer KGB,  FSB twórczo kontynuuje tradycje KGB, GRU wróciło do dawnej nazwy itp., a byli wywiadowcy robią karierę w polityce i  wcale nie kryją swojej przeszłości. No więc Gennadij Gudkow, obecnie polityk i dziennikarz, niegdyś   oficer UKGB ZSRR (bezpieczeństwo wewnętrzne i kontrwywiad), z 10-letnim stażem,  w czasie rozkwitu tej organizacji (5 tys. oficerów), nie może  nadziwić się  (na łamach portalu Blogi- Echo Moskwy) informacjom publicznie ogłoszonym ostatnio przez Putina. Otóż za czasów, gdy  kierował Zarządem KGB (UKGB ZSRR) generał  Wiktor Alidin (okres 1960-1971), a pracował tam Gudkow, a były to czasy największych sukcesów służb rosyjskich, jak wykryto 2-3 szpiegów w ciągu roku uważano to za wielkie zwycięstwo.  A obecnie Putin odwiedził kolegium kontynuatora KGB—czyli zarządu  FSB -- i ogłosił, że tylko ta organizacja w ciągu roku wykryła 465 agentów służb specjalnych innych krajów i  do tego jeszcze  129 kadrowych szpiegów  zagranicznych.
 Informacja ta nie jest spójna z wiedzą  i doświadczeniem Gudkowa.  Tworzenie siatki szpiegowskiej jest pracą żmudną, drogą i wieloletnią, każda wpadka zagraża całemu systemowi złożonemu z setek ludzi, a wydalenie szpiega na ogół kończy się skandalem dyplomatycznym. A tu w ciągu roku FSB odkryło  600 szpiegów i jakoś cicho.   Z tego wynika, że w obcych służbach pracują głównie  idioci (czego nie można wykluczyć),  są oni  w dodatku w Rosji  na każdym rogu i zaglądają KGB do okien, bo przecież chyba nie wyłapano wszystkich.  Groźbę wykrycia szacuje się średnio na 10%, bo inaczej nikomu nie opłacałoby się ryzyko szpiegowania.  Swego czasu wywiad narzekał, że przygotowanie agenta kosztuje Rosję około milion USD.  Czyżby Amerykanie i inne nacje rekrutowały szpiegów za pośrednictwem ogłoszeń w prasie i koszta ograniczyły do biletów lotniczych?  Skandale dyplomatyczne  z „osobami niepożądanymi” też były 2 czy 3 jedynie, a tu okazuje się, że codziennie, również w niedziele i święta,  czujna FSB łapała co najmniej jednego  szpiega. Czyżby również decydowała kto jest szpiegiem? Naszym zdaniem, Putinowi potrzebne są sukcesy w walce z Zachodem:   FSB  wie najlepiej kto jest szpiegiem i prezydent nie będzie   tej kwestii z nimi dyskutować. Poza tym jesteśmy ciekawi ilu szpiegów wykryło dodatkowo GRU. Ostatnie głośne procesy  Siergieja Michajłowa, Rusłana Stojanowa z Laboratorium Kasperskiego i ich grupy hakerów są sprawami, gdzie za szpiegostwo skazano oficerów FSB. To jak? Łapią, czy są łapani  przez GRU? I ile wynosi norma dzienna dla obu konkurujących ze sobą służb? My podejrzewamy, że  dzielni oficerowie FSB  (wzorem Kadyrowa tępiącego u siebie gejów) po aresztowaniu pierwszego podejrzanego  o  agenturalność spisują z jego komórki wszystkie kontakty, aresztują po kolei w porządku alfabetycznym, a oni niech potem wykazują swoją niewinność. Plan wykonano i jest czym pochwalić się Putinowi.I dość. Nasze podejrzenia potwierdza niedawne  wydalenie z Rosji pod zarzutem niedozwolonej propagandy i szpiegostwa 2 członków Świadków Jehowy z USA oraz przesłuchanie wszystkich ich uczniów (uczyli angielskiego).


                              

Komentarze