26 marca aresztowano z wielkim szumem medialnym Michaiła Abyzowa,
jednego z najbogatszych Rosjan, w dodatku pełniącego do niedawna (2012-2018)
funkcję ministra Otwartego Rządu w gabinecie Dmitrija Miedwiediewa. Aby było ciekawiej – Abyzow po rezygnacji z
urzędu wyemigrował, przebywał we
Włoszech (gdzie ma posiadłość) i zaproszono go do ojczyzny pod pretekstem urodzin jego protektora -- byłego wicepremiera – Arkadija Dworkowicza. Zarzuty dotyczą lat 2012-2013 – Abyzow był
wówczas właścicielem 4 syberyjskich spółek
energetycznych, które wg oskarżenia, sprzedał
podległej ministerstwu finansów firmie FGUPJ Ałmazjuwelireksport po wielokrotnie zawyżonej cenie (aktywa warte 186
mln sprzedał za 4 mld rubli) dzięki czemu spłacił długi tych swoich spółek m.in. wobec Alfa-Bank Michaiła Fridmana i i
firm Wiktora Wekselberga (z nimi zresztą się do niedawna procesował, gdyż uważają, że nie do końca spłacił). Zarzuty dotyczą oszustwa na sumę 4 mld, wyprowadzenia pozyskanych pieniędzy z
kraju, kierowania grupą przestępczą i
zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego oraz rozwoju ekonomicznego Syberii i Dalekiego Wschodu. Aresztowano też
(choć z mniejszym hukiem) ministra ds.
rozwoju Dalekiego Wschodu Wiktora Iszajewa.
Zarzucono mu oszustwo na 5 mln rubli przy wynajmie pomieszczeń Rosnefti.Lewe interesy i dochody Abyzowa, jak też jego protektorów – Anatolija Czubajsa i Arkadija Dworkowicza -- zaprezentował drobiazgowo ponad 2 lata temu Nawalny. Podobne grzechy ma na sumieniu cała elita rosyjska, stąd też cała mniej czy bardziej opozycyjna publicystyka rosyjska skupia się na przyczynach i skutkach tego aresztowania. Abyzow prezentował tzw. liberałów tj. zwolenników dogadywania się z Zachodem, unikania zbytniego zamordyzmu i izolacji, sprzeciwiał się prawu Dimy Jakowlewa (adopcje sierot) i wstawiał się za Uljukajewem, no i nie objęły go sankcje. Sam Pieskow tłumaczył, że aresztowanie Abyzowa nie oznacza walki z frakcją systemowych liberałów w rządzie. Większość dziennikarzy wpisuje ten areszt w projekt osłabiania Miedwiediewa. Skazanie gubernatora Nikity Biełycha, ministra Uljukajewa, proces braci Magomiedowych, odejście z rządu Czubajsa i Dworkowicza – oznacza stopniowe usuwanie zaplecza finansowo-politycznego premiera – odin woin nie woin (jeden żołnierz nie żołnierz). W chwili aresztowania Abyzow zażądał połączenia telefonicznego z premierem, Miedwiediew jednak nie chciał rozmowy, usunął go też z listy przyjaciół w sieci Vkontaktie i zastrzegł publicznie, że to niespłacone kredyty, sprawa biznesowa, a nie polityczna. O kaucję i areszt domowy dla Abyzowa bezskutecznie wnioskowali ludzie premiera -- Czubajs, Dworkowicz, Natalia Timakowa (była rzecznikiem prasowym Miedwiediewa) i Aleksander Wołoszyn (z rady dyrektorów Yandeksu). Część publicystów widzi w Abyzowie idealnego kozła ofiarnego. Wzrost cen prądu, inflacja i biednienie społeczeństwa z jednej strony, a spadek liczby miliardów do rozdysponowania swoim (i ich potomstwu) – z drugiej, budzą potrzebę szukania winnych i zasobów finansowych. „Swoi” jak Sieczyn, Patruszew, Rotenbergowie to przyjaciele, Szojgu czy Zotow – obrona. Modnie ubrany i ostrzyżony, niezmiernie bogaty Abyzow żyjący w Toskanii i kształcący dzieci w USA świetnie się nadaje do pokazowego procesu. Na dodatek skłócony biznesowo z wpływowym Wekselbergiem! Abyzow przesłuchiwany prze całą noc, trzymany w celi z mordercą, pokazywany przez rządową telewizję w klatce podczas oskarżenia w sądzie -- to ofiara rzucona tłumom na pożarcie, której nikt nie będzie żałować. Oczywiście inna jest sprawa byłego gubernatora Chabarowskiego Kraju -- Wiktora Iszajewa. Oskarżenie dotyczy niewielkich sum i nie zapowiada się na pokazowy proces. Czy Sieczyn stanął w jego obronie, czy odwrotnie -- aresztowanie było wspieraną przez niego "nauczką" za nielojalność w interesach?
Komentarze
Prześlij komentarz