Przejdź do głównej zawartości

Słodkie dziewczątka AD 2019 w Rosji, czyli szkoła wdzięku czy przeżycia

Przez ostatni tydzień we wszystkich  rosyjskich mediach pojawiła się informacja o „masowej bójce” w szkole podstawowej. „Masowa” może ona nie była – brała w niej udział piątka dzieci, ale ujawniła ukrywane skrzętnie problemy rosyjskiej szkoły.  27 lutego w elitarnej moskiewskiej szkole nr 67 pobiło się 5 słodkich  panieneczek z trzeciej klasy szkoły podstawowej, urodzonych w latach 2009 - 2010.  Zrobiły to tak skutecznie, że cztery wymagały  pomocy pogotowia, w tym dwie bardzo  poważnego  leczenia szpitalnego,   z racji uszkodzenia czaszki, wstrząsu mózgu i  uszkodzenia narządów wewnętrznych w jamie brzusznej.  Szkołę  tę w latach 2016-2017 ministerstwo nauki zaliczyło do 500 najlepszych placówek edukacyjnych w kraju, jej nauczycieli często  nagradzano za znakomite  wyniki pracy.  Zainicjowała obecny konflikt nowa, przyjęta we wrześniu, uczennica, która (wg mediów) „przejawiała agresję”.  Nie bardzo wiadomo jakie było tło awantury -- w   istocie  sprawy usiłuje się teraz rozeznać policja i dyrekcja szkoły. Raczej  trudno uwierzyć, że nie wiedzą o co chodziło, ale wolą  sprawę wyciszyć i ukryć rzeczywiste problemy. 
Ta awantura skończyła się złamanym kręgosłupem
  Ojciec jednej poszkodowanej panienki  grozi telefonicznie pobiciem ojcu agresywnego dziecięcia, zwolniono z pracy wychowawczynię klasy. I tyle wiadomo.  No i przetoczyła się na łamach prasy popularnej i Internecie dyskusja. 

 
Matki przyznały, że podobne incydenty miały miejsce i w innych szkołach do których uczęszczają ich maluchy – a to chluśnięto w oczy atramentem powodując kłopoty ze wzrokiem, a to złamano nos, a to dziecko  silnie pobito aż wylądowało w szpitalu. 
Odnotowano też złamanie kręgosłupa.   Rozwiązywanie konfliktów drogą dziecięcych bójek jest w Rosji normą, tyle że  spraw nikt nie nagłaśnia, przeciwnie szkoła robi wszystko, aby je wyciszyć.  Dla nas nieco szokujący jest wiek i płeć  nieletnich rozbójników. Raczej kojarzymy tego typu poważne  bójki z chłopcami i to nieco starszymi.  Toż to rówieśniczki naszych pierwszokomunijnych słodkich pociech! Szkoły dbają o reputację,  skłaniają  więc rodziców do milczenia. Większość pedagogów uważa, że wychowanie dzieci należy do rodziców, a szkoła   ma się skupić wyłącznie na nauczaniu.  Nikt nie umie rozwiązywać konfliktów,  więc zakłada się, że takowych nie ma. W przypadku  problemów wpisuje się dziecku uwagę w dzienniczku i niech rodzice się martwią. Szkoły zatrudniają  często psychologów, ale nie radzą sobie oni  na ogół z trudnościami, nie mają wpływu na dzieci i nauczycieli, nie mówiąc o rodzicach.  Wychowanie sprowadza się do nauczania pieśni i wierszy patriotycznych oraz udziału w uroczystościach.  Młodzież ma problemy z  zachowaniem minimum kultury.                       

Komentarze

Prześlij komentarz