Przejdź do głównej zawartości

Imperium, ale jakie?

 W Wołgogradzie (nie tak dawny Stalingrad) na obchodach dnia zwycięstwa pojawiły się liczne  flagi
imperium Romanowych i to w połączeniu z symbolami komunizmu. Niby idea słuszna, ale w sumie  trudno sobie wyobrazić większe poplątanie symboli i idei. Przypomnijmy. Biało-żółto-czarna flaga to herbowa flaga Romanowych (herb Rosji to czarny orzeł na złoto-srebrnym tle) wprowadzona  w 1858 roku przez Aleksandra II i    zmieniona w 1896 roku przez Mikołaja II na biało-niebiesko-żółtą, przy czym właściwie po zmianie funkcjonowały  obie flagi, z tym, że dawna tylko na urzędach.  Idea wspaniałego imperium rosyjskiego zyskuje obecnie  na popularności -  bliska jest rządowi i przyświeca hiper patriotom, więc niby bardzo dobrze.

Jednak  Aleksander II sprzedał Alaskę (a Czukotki nie sprzedał, jak narzekał pewien Czukcza na zjeździe KPZR) i oddał Japończykom wyspy kurylskie, a na dodatek  biało-żółto-czarną flagę uznawali za swoją Rosjanie walczący w II wojnie światowej po stronie Japonii, czyli faszyści, więc źle.  

To nie wszystko - carskiej fladze herbowej towarzyszą flagi radzieckie z pięcioramienną gwiazdą, sierpem, młotem i do tego  dodano symbole zwycięstwa nad Niemcami. 

Historycy i politolodzy nie są zachwyceni, ale zakazu nie ma.  Trudno się oburzać na zwolenników imperium, zwłaszcza że każdy odnajdzie swoje symbole - walkę z faszyzmem, wielką wspaniałą Rosję i cara i Stalina, komunizm i wielką zwycięską wojnę ojczyźnianą, SWO i Putina. Kto by tam wspominał Alaskę, Kuryle i takie tam... Nota bene, obecna biało-niebiesko-czerwona flaga  była również flagą rosyjskiej armii wyzwoleńczej (ROA) Andrieja Własowa. I jak tu się nie pogubić?

Flagi w Wołgogradzie


 

Komentarze