Przejdź do głównej zawartości

Człowiek chce umierać za Putina, więc czemu mu przeszkadzać?

Punkt poboru ochotników
Od września w moskiewskich punktach rekrutacji ochotników na SWO są kolejki. Wpłynęły na to m.in.  walki w obwodzie kurskim, niebotyczne (jak na Rosję) obietnice wypłat za kontrakt plus bezpłatne studia dla dzieci żołnierzy, rozszerzenie  wieku kandydatów do 65 lat oraz zmiana zasad wynagradzania, tzn.  Sobianin dopłaca 2 mln rubli z miejskiego budżetu  nie tylko moskwianom, ale każdemu Rosjaninowi, który  przyjedzie i zgłosi się   na służbę  w Moskwie.   Ministerstwo obliczyło, że (wliczając dopłaty od władz miejskich) w ciągu roku służby można na kontrakcie  zarobić 5,2 mln rubli i plakaty z tą sumą zdobią ulice stolicy oraz punkty rekrutacji. 

Redakcja opozycyjnej Wiorstki  przedstawiła reportaż z moskiewskiego punktu zgłoszeń na wojnę  próbując poznać motywacje ochotników.  Przeważają ludzie z wykształceniem średnim po technikum (80%) lub po  szkole zawodowej (15%). Pytani o motywację, podają patriotyzm i stworzenie lepszego życia sobie czy swoim dzieciom, ale też ambicję bycia kimś, uzyskanie sukcesu życiowego, zaimponowanie dzieciom i otoczeniu, sprawdzenie swoich możliwości i wykazanie się męskością. Obok tradycyjnych tzw.  nieudaczników, rozczarowanych brakiem perspektyw życiowych,  są i ludzie spędzający życie na grach komputerowych, zadłużeni, narkomani, hazardziści.

Kolejka chętnych


 Prawie połowa ochotników ma jakieś konflikty z prawem, mobilizacja pozwala im uniknąć procesu lub wiezienia lub wykreślić z życiorysu karalność. Zgłaszają się również kobiety (do 45 lat) szukające przygody, męża, oderwania się od dzieci i domowego kręgu. Oczywiście ważne są pieniądze: "Zarabiałbym 200 tys. rubli ( ok.8 tys zł), to na żadną wojnę bym nie poszedł" - mówi dziennikarzowi  monter, czy budowlaniec.  Komisja kwalifikuje każdego, odrzuca tylko skazanych  za rozbój czy pedofilię, zdecydowanych   narkomanów, leczonych psychiatrycznie, z wytatuowaną swastyką.  Członkowie komisji wypowiadali się w stylu "Czemu mam komukolwiek zabraniać? Człowiek chce umierać za Putina, więc czemu mam go powstrzymywać? Odwrotnie: widzę, że chce  umrzeć na wojnie, dziwne byłoby doradzanie, żeby został ochroniarzem". 

Pop błogosławi kontraktowych

Ochotnicy oszukiwani są w różnym zakresie. Przede wszystkim zawierają  roczne kontrakty z ministerstwem obrony, co jest po prostu ściemą. Po podpisaniu dokumentu  na roczną służbę dowiadują się, że po roku następuje automatyczne przedłużenie umowy do czasu zakończenia SWO, zatwierdzone dekretem Putina, czyli kontrakt jest bezterminowy. Dekret ma wyższą moc prawną niż umowa z ministerstwem.  ("A czemu wszędzie piszą, że na rok? Czemu wszędzie o tym zapewniali? Jaki bezterminowy kontrakt? Czyżby to prawda? - pytają zdezorientowani ochotnicy). Zmienić zdanie można jeżeli jeszcze komendant nie zdążył podpisać  kontraktu. Zresztą osoby, które wycofały się lub zostały odrzucone przez komisję są szczegółowo przepytywane o powody rezygnacji.

Oszustwo dotyczy całej umowy. Tłum znęconych obietnicami milionów rubli, niewyszkolonych cywilów, często w wieku prawie emeryckim lub emeryckim,  walczących na symbolicznych  czołgach z rekwizytorni Mosfilmu, zgodnie  ze szczerą  opinią Borodaja,  przeznaczony jest  przez władze wyłącznie na straty. Mają odciągać uwagę Ukraińców od lepiej wyszkolonego wojska. Liczba zabitych i rannych Rosjan wg zachodnich źródeł  sięga pół miliona, od 2024 roku  częściej  giną (wg publicznie dostępnych źródeł)  osoby starsze (40 do 65 lat),  bez doświadczenia bojowego lub specjalnego przeszkolenia, czyli ochotnicy z reportażu  Wiorstki skuszeni pieniędzmi i sławą.

Reportaż Wiorstki

Komentarze