Andrej Kolesnikow, w Komiersantie relacjonuje kolejne spotkanie Putina na Wałdaju, koncentrując się na spontanicznych (poza głównym, godzinnym, referatem) wypowiedziach prezydenta. Putin przedstawił tło konfliktu z Ukrainą, cele wojny, wizję Europy.
Obecnej wojnie, jego zdaniem, winne są Europa Zachodnia i Ameryka. Otóż w 2008 r. w Bukareszcie postanowiono Ukrainie "otworzyć drzwi do NATO", co było, jak to ujął, "próbą przejęcia naszego historycznego terytorium, stworzono warunki do konfliktu." Oszukano Rosję. Na spotkaniach wielkiej ósemki witano serdecznie Putina, ale "pluli na nasze opinie", obiecali nie rozszerzać NATO na wschód, a tego dokonali. A potem to już "nastąpiło przywłaszczenie naszego historycznego terytorium i wspieranie reżymu o nacjonalistycznym odchyleniu" . Rosja, zdaniem jej prezydenta, walczy o wolność lokalnej ludności, przy czym "walczy nie tylko o swoją wolność, swoje prawa, swoją niepodległość, bronimy wolności i praw człowieka, koniecznej dla istnienia większości państw. W tym przede wszystkim widzimy misję naszego kraju".
Ze swoją wizją Europy poznał Putina, wówczas jeszcze tłumacza i agenta NKWD, kanclerz Kohl: "W przyszłości Kohl widział Europę w roli niezależnego centrum światowej cywilizacji i to tylko wyłącznie w jedności z Rosją! Wzywał do połączenia wysiłków w tym kierunku Niemiec i Rosji [...] I rzeczywiście istotne jest w 80..84...90 procentach to co mówił, to teraz się dzieje!" Putin zadeklarował na Wałdaju, że popiera wizję Kohla - tzn. jedność Rosji z Niemcami i Francją. Podobnie jak on uważa ją za bezwzględnie konieczną. Mimo obecnych sprzeczności, należy stopniowo stworzyć układ wzajemnego zaufania, jako podstawę dla przyszłego systemu euroazjatyckiego bezpieczeństwa.Za nieskuteczne Putin uważa wszystkie naciski na zakończenie wojny. Chce wyłącznie rozmów uwzględniających interesy Rosji. Koniecznym warunkiem pokoju jest neutralność Ukrainy, czyli zablokowanie możliwości aby kiedykolwiek wstąpiłaby ona do UE lub NATO. Oczywiście o zwrocie zdobytych terytoriów, nie ma mowy. Zdaniem Putina ludność spornych terenów ma prawo do samookreślenia, ona wybrała wolność i Rosję jako jej gwaranta.
Putin m.in. w Wałdaju przedstawił swój dialog z Antonio Guterresem, sekretarzem generalnym ONZ, który nieoficjalnie uczestniczył w niedawnej konferencji BRIKS w Kazaniu. Prezydent Rosji przedstawił mu wszystkie swoje racje tłumacząc: "próbowaliśmy przeciwstawić się walkom wszczętym przez kijowski reżym w 2014 roku. Nie zaczynaliśmy żadnej interwencji, agresji, przeciwnie chcemy jej zapobiec". Guterres wszystkiego wysłuchał, milcząco pokiwał głową, po czym stwierdził: "Tak tak, dobrze. No, wszystko jedno, to Ty napadłeś na Ukrainę". Cóż Putin się zdenerwował taką reakcją: "ja nie żartuję, słowo w słowo tak powiedział! Racjonalnej odpowiedzi brakowało! Gdzie błąd w moim wnioskowaniu? Co było źle? Gdzie naruszyliśmy prawo międzynarodowe? Nigdzie, nie było żadnych naruszeń!"
Komentarze
Prześlij komentarz