Przejdź do głównej zawartości

Polska - Rosja, czyżby wspólny kierunek rozwoju?

 Obserwujemy niezamierzone   upodobniane się naszej drogiej Ojczyzny do Rosji.  Widać to dobrze na przykładach.  W obu krajach demografia grozi  katastrofą społeczną na niespotykana skalę i  zamiast poprawy następują procesy sprzyjające fatalnym trendom. Nasza pani minister Leszczyna słowo w słowo powtórzyła wypowiedzi lokalnych władz rosyjskich - wspaniale, że zamyka się  kliniki położnicze, bo wielkie ośrodki zapewniają lepszą opiekę podczas porodu. Tylko odległości u nich  nieco większe - w Rosji do kliniki bywa  200 wiorst (niekiedy nawet 1200 km), gdy w Polsce  tylko 30 km. Ale też oba państwa stać na dojazd  rodzącej pani  do kliniki - w Rosji na przelot, u nas - na dyspozycyjną karetkę.  Przynajmniej według wypowiedzi decydentów.  Wygląda, że tendencja będzie się pogłębiać. Im dalej do kliniki tym mniej będzie  zwolenniczek  turystyki porodowej, z kolei mniej porodów wpłynie na zamykanie kolejnych klinik. W Rosji pewnie za jakiś czas  200 wiorst zamieni się na 400, a w Polsce 30 km na 100.  A co dalej? Urodzą się jeszcze jakieś dzieci? 

Dłuższemu życiu,  jak wiadomo, bardziej niż lekarze  sprzyja unikanie alkoholu.  Polska pani minister   Leszczyna   zaczęła więc pracę w resorcie zdrowia od  ustawy nt. ograniczeń jego sprzedaży. W Rosji  zakaz sprzedaży nocnej alkoholu  już obowiązuje  w wielu rejonach,  dlatego Georgij Filimonow, gubernator obwodu wołogskiego, wniósł do dumy radykalniejszy projekt. Jego rejon zajmuje w Rosji 71 miejsce pod względem trzeźwości, a liczba alkoholików  ostatnio jeszcze wzrosła tam o 30% . Gubenator chciał  więc ograniczyć sprzedaż alkoholu w dniach powszednich, do dwóch godzin (między 12 a 14-stą). Przypominamy, za Gorbaczowa (w latach 1985-88) obowiązywał przez jakiś czas tzw. suchyj zakon, tzn. alkohol sprzedawano tylko przez godzinę. W efekcie  dochody ze sprzedaży zmalały o 25%,  wyrąbano setki winnic, wykupiono cały cukier itp. Duma odrzuciła więc teraz stanowczo pomysł Filimonowa. Posłowie z alkoholizmem chcą walczyć "powoli, akuratnie i przemyślanie". Jeżeli lokalna administracja zatwierdzi, projekt Filimonowa od marca będzie jednak realizowany w jego rejonie.  W każdym razie, przy okazji okazało się, że w barku na terenie dumy można się  bez ograniczeń wzmocnić koniakiem, szampanem, whisky, wódką itp.

Również zgodne są panie  w zakresie finansów -- szefowa banku centralnego Rosji - Elwira Nabiulina i polska minister -Paulina Hennig Kloska. Uważają, że inflacja spadnie a klimat się poprawi,  jeżeli  ludzie będą mniej kupować i produkować. Pani Elwira wytłumaczyła Rosjanom, że podwyżka stóp referencyjnych do 21%  obniży  wprawdzie inflację, lecz z wielu projektów będzie  trzeba zrezygnować, bo okres jest trudny. Ludzie będą odkładać, coraz bardziej puste  pieniądze zamiast  wydawać na  mniej konieczne do życia towary i usługi. Z kolei nasza pani Paulina  sugeruje, że kolejne pokolenie da się uratować, jeżeli  obecne dzieci pochodzą w za małych lub łatanych kurtkach i butach. 

Sklep z wódką za Gorbaczowa

W Rosji jak i u nas roi się od tematów zastępczych. Jakoś trudno uwierzyć, że  problemem narodowym wymagającym zmiany ustawodawstwa, dyskusji narodowej, obrad sejmu i  groźnych apeli marszałka/ premiera są u nich dzieciaki poprzebierane za kotki lub u nas  tubki z alkoholem przypominające opakowania soków. 

W Rosji wiadomo - wojny ponoć  nie ma, ale przestawiamy gospodarkę na tryby wojenne, produkujemy czołgi i amunicję. A u nas?

Komentarze