 |
Elwira Nabiullina
|
Elwira Nabiullina, szefowa rosyjskiego banku centralnego, operując antyinflacyjną retoryką, ogłosiła podwyżkę bazowej stopy referencyjnej do 23%, co ulokowało Rosję między Ekwadorem i Sri Lanką, choć wyprzedza ją Argentyna (35%) i Turcja (50%). Stopa referencyjna określa na jaki procent bank centralny pożycza pieniądze bankom komercyjnym i innym organizacjom udzielającym kredytów osobom bądź firmom. Wysokość stawki zmieniała się w Rosji w zależności od sytuacji i prognoz gospodarczych , np. w 1992 r. wahała się od 20% do 50%, w 2023 r. osiągnęła 210%, a w czasie covidu, gdy popyt na towary i usługi był niewielki - wynosiła 4,25%. Obecnie inflacja oficjalnie wynosi ok. 9%, celem Nabiulliny jest obniżenie jej do 4%. Wbrew staraniom finansistów inflacja jednak rośnie, więc zapowiada się dalsze podnoszenie stawki. Obywatele i firmy mają zrezygnować z brania coraz droższych kredytów, pieniądze zaś lokować na kontach bankowych. Już zresztą na kontach mają 50 bilionów rubli, co stanowi prawie czwartą część PKB. Brak możliwości spłaty kredytów ma "schłodzić" gospodarkę, czyli ograniczyć produkcję i inwestycje. Nabiullina deklaruje: bronimy pensji, zapomóg i emerytur przed wzrostem cen. Ponieważ bezrobocie jest minimalne, w razie bankructwa firmy jej pracownicy (po przekwalifikowaniu się) nie zostaną bez pracy. To w teorii. W praktyce 200 sieci handlowych ogłosiło, że nie jest w stanie spłacać kredytów prosząc o ulgi i przedłużenie terminów spłaty kredytów. Równocześnie wysokość kredytów pobranych przez firmy w 2024 roku wzrosła o 14% (10,6 bilionów) czyli o tyle co w roku 2023 (13,5% przez 9 m-cy) , choć rok wcześniej stopa była o wiele niższa. Przy czym starania banku centralnego prawdopodobnie nie zmienią sytuacji. Inflacja rośnie, np. sytuacja z masłem przypomina zeszłoroczne problemy z jajkami - szybko drożeje i braki zmuszają do eksportu, tym razem z Turcji. Zamówienia ministerstwa obrony, wypłaty i ulgi związane z wojną, polityka akcyzowa państwa, subsydia osłabiające skutki sankcji itp. przyczyniają się do wzrostu popytu i inflacji. Kredyty stają się zresztą drogie nie tylko dla firm, ale i obywateli. Czyli, mimo starań Nabiullinoj na razie należy się spodziewać dalszego wzrostu inflacji i stóp procentowych.
Komentarze
Prześlij komentarz