Przejdź do głównej zawartości

Putin i Merkel mniej oficjalnie

 Ech, te wspomnienia!  "Kolektywnym zachodem" (z Niemcami włącznie)  Putin obecnie straszy rosyjskie dzieci, Scholtz deklaruje pomoc Ukrainie, ale wspomnienia im pozostały. Tak się złożyło, że prawie równocześnie Putin i Angela Merkel  przypomnieli dawne dzieje, a ściślej historię z labradorem Konni z 2007 roku.  Przypomnijmy więc i my. Pani Angela panicznie boi się psów, o czym ambasada Niemiec uprzedziła przed jej wizytą w Rosji.  Spotkanie  odbyło się w prywatnej rezydencji Putina  Buczarow Ruczaj w Soczi. No, i na to spotkanie wpuszczono Konni.  Wiadomo - labradory to jedna z najłagodniejszych i najmilszych  ras psich, Konni była wprawdzie  przemiłą przyjazną suczką, która od ludzi oczekuje głasków, ale można mieć uraz na punkcie psów i każdego psa  postrzegać  w roli bestii. 

 Obecnie   Putin na spotkaniu z dziennikarzami w Astanie kolejny raz przeprosił za tamten epizod, wspomniała o nim również w niedawno wydanych pamiętnikach Angela.  Putin  po raz kolejny  tłumaczył, że nie tylko nie chciał straszyć pani kanclerz, ale odwrotnie - chciał  stworzyć miłą, serdeczną atmosferę. Merkelowa w swoim  pamiętniku  pt. Swoboda , przypomniała "chciałam ignorować psa, choć był blisko mnie.  Z miny Putina odczytałam, że  podoba mu się ta sytuacja. Czyżby chciał zobaczyć jak reaguję na zagrożenie? Chodziło o demonstrację siły? Powiedziałam sobie w myślach: zachowaj spokój, skup się na reporterach, to minie".  Bać się najpewniej rzeczywiście nie było kogo,  fobie zawsze są irracjonalne, nie mniej ta historia wiele mówi o relacjach obu państw i ich szefów. 

Na portalu rbc.ru wiele miejsca poświęcono omówieniu pamiętników Merkelowej (choć tekst szybko usunięto).  Sporo tam anegdot. Otóż w czasie 20 lat oficjalnych  kontaktów z Putinem normą było jego notoryczne spóźnianie się. Kolejne 45 minutowe spóźnienie bezczelnie  tłumaczył Merkelowej koniecznością wypicia podarunkowego niemieckiego piwa Radeberger. I jak tu się w tej sytuacji gniewać za jawne lekceważenie?

 Lubił też symboliczne podarunki.   W 2015 roku, na spotkaniu w formacie normandzkim, podarował Merkelowej zabytkowy, XIX wieczny,   wojskowy  słownik rosyjsko-niemiecki, prezydentowi Francji rosyjsko-francuski, a  Obamie  polecił przekazać wojskowy słownik  rosyjsko-angielski. Pani Angela potraktowała ten gest jako wyraz ambicji,  postrzeganie Rosji jako światowego mocarstwa i  decydenta. Nam się skojarzył ze średniowiecznym   fundacyjnym tympanonem Marii Włost, żony możnowładcy Piotra Włosta,  w kościele NMP na Piasku we Wrocławiu zawierającym napis:  Ja Maria Tobie Marii ofiaruję w darze ten kościół....

Ja Maria Tobie Marii...

 Cóż, 20 lat spotkań, to kawał historii. Zmieniała się polityka, zmieniały się sojusze...


 

 

Merkel i Putin (wg portalu rbc.ru) ; Pamiętnik Merkel (portal rbc.ru)


Komentarze