
No, bo Satirikonowi grozi unicestwienie, co będzie niewątpliwie klęską
kultury narodowej. Choć niedawno przekazano mu 45 mln rubli i ministerstwo co
roku podwaja finansowanie potrzeba więcej pieniędzy. Budynek jest
w trakcie generalnego remontu i przebudowy, a wynajem sali – bardzo drogi. Oszczędzać na wynajmie nie zamierzamy,
scena jest dobra, choć droga, mówi Rajkin. Teatr, aby utrzymać zespół musi łączyć repertuar stały z premierami (ostatnia
przed rokiem), dochody z biletów są znikome w relacji do wydatków. Sponsorzy
opłacają tylko remont budynku. Wprawdzie Rajkin jest właścicielem wartego miliard rubli centrum rozrywki w Moskwie, ale (przynajmniej
oficjalnie) generuje ono straty. Cała ta
awantura (według co poniektórych działaczy kultury) oznacza, że niezależnie od
tego czym będzie dysponować ministerstwo w 2017 roku Rajkin pieniądze dostanie, a że kosztem
teatrów regionalnych? „Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś”, mówił Szekspir. A spór z władzą o cenzurę? Czysty
Wersal: Rajkin przeprosił za „emocjonalność”,
a ministerstwo przyznało, że władza przesadziła z cenzurą zamykając spektakl
Tannhausera i sypnęło groszem na otarcie łez. Nucąc za Rodowicz "Bo to, co nas podnieca to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa to sukces pierwsza klasa" (nota bene, aluzje do sytuacji niektórych teatrów Polsce, czy pani JK są zupełnie nieuprawnione).
Komentarze
Prześlij komentarz