Przejdź do głównej zawartości

Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa....



 
 Wszystko zaczęło się od Tannhausera, wolności duchowej, walki z dyktatem mas  i równie wysokich tonów w mediach a   skończyło się na dealu Kreml/artyści --   „puszczeniem oczka” przez władzę  do przedstawicieli sztuki nad głowami hierarchów RCP i  Nocnych Wilków, czyli  na pieniądzach przyznanych oburzonym cenzurą celebrytom (patrz posty: Od  Tannhausera do Stalina; Cenzura, sztuka, celebryci i diabeł). Jednym słowem po medialnej burzy minister Medinski obiecał podwoić finansowanie dzieł młodych, eksperymentalnych reżyserów (dobra wiadomość dla T. Kuliabina) oraz w przyszłym budżecie zarezerwować pieniądze na teatr Rajkina – Satirikon.  Całość zaś narodowej dyskusji o cenzurze, wzmocniona namiętną filipiką Rajkina (zgodnie z podejrzeniami cyników) sprowadziła się   do finansów dla tego ostatniego.
 No,  bo  Satirikonowi grozi unicestwienie, co będzie niewątpliwie  klęską kultury narodowej. Choć niedawno przekazano mu 45 mln rubli i ministerstwo co roku podwaja finansowanie potrzeba więcej pieniędzy.  Budynek jest w trakcie generalnego remontu i przebudowy, a wynajem sali – bardzo  drogi. Oszczędzać na wynajmie nie zamierzamy, scena jest dobra, choć droga, mówi Rajkin. Teatr, aby utrzymać zespół musi  łączyć repertuar stały z premierami (ostatnia przed rokiem), dochody z biletów są znikome w relacji do wydatków. Sponsorzy opłacają tylko remont budynku. Wprawdzie Rajkin jest właścicielem wartego  miliard rubli centrum rozrywki w Moskwie, ale (przynajmniej oficjalnie) generuje ono straty.  Cała ta awantura (według co poniektórych działaczy kultury) oznacza, że niezależnie od tego czym będzie dysponować ministerstwo w 2017 roku  Rajkin pieniądze dostanie, a że kosztem teatrów regionalnych? „Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś”,  mówił Szekspir. A spór z władzą o cenzurę? Czysty Wersal:  Rajkin przeprosił za „emocjonalność”, a ministerstwo przyznało, że władza przesadziła z cenzurą zamykając spektakl Tannhausera i sypnęło groszem  na otarcie łez.  Nucąc za Rodowicz "Bo to, co nas podnieca to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa to sukces pierwsza klasa" (nota bene, aluzje do sytuacji niektórych teatrów Polsce, czy pani JK są zupełnie nieuprawnione).

Komentarze