Przejdź do głównej zawartości

Dobry haker nie jest zły, jak sprzedać Kreml i postraszyć supermocarstwo




Z hakerami trochę jak z duchami – niby są, stolik się kręci, ale najczęściej  nikt ich nie widział. I co z tym stolikiem też do końca nie wiadomo. Pół biedy, gdy działają dla hecy na własnym podwórku.  W lutym ubiegłego roku na stronie rosyjskich krajowych targów ku uciesze publicznej  wystawiono na sprzedaż „niemieszalny budynek z 1787 r.  o powierzchni 21,8 tys. m kw , pod adresem Moskwa Kreml. Była rezydencja W.Putina, w świetnym stanie, po restauracji, dysponuje systemem kamer i komunikacji” itd. Widać, że supermocarstwo! U nas sprzedawano co najwyżej Kolumnę Zygmunta lub jakąś kamienicę...
 Gorzej, gdy hakerów zatrudnia władza do walki z przeciwnikami politycznymi lub  innymi państwami. Ujawnianie w amerykańskiej kampanii wyborczej dokumentów i korespondencji H. Clinton przypisuje się Rosjanom. Rząd Stanów, pewnie nie bez powodu  ostrzega Rosję przed próbą włamania się do systemu liczenia głosów.
   Z kolei wczoraj rzecznik MSZ RF Maria Zacharowa,  rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oraz sam premier Dmitrij Miedwiediew odnieśli się do rewelacji amerykańskiego kanału tv NBC.  Podał on, powołując się na tajne informacje wywiadu, że hakerzy USA mają pod swoja kontrolą rosyjskie łącza elektryczne i telekomunikacyjne oraz system dowodzenia Kremla. Na razie zbierane są informacje, ale w  razie konieczności (np. cyberataku na systemy amerykańskie) mogą wpływać na ich działanie. Zacharowa zażądała  wyjaśnień ze strony rządu USA, a ich brak uznaje za cyberterroryzm i  przyznanie Rosji pełnego prawa do oskarżenia Stanów Zjednoczonych. I tak obie strony  straszą się wzajemnie równocześnie deklarując swoją pełną niewinność i oskarżając przeciwnika o agresję. Wypowiedzi na tak wysokim szczeblu świadczą jednak o zaniepokojeniu sytuacją. A może by tak  nasi informatycy zaczęli kontrolować system dowodzenia Kremla? Zawsze ostatecznie to jacyś matematycy  ratowali sytuację w wojnie. Może i wypadło by taniej niż zakup broni czy powszechna mobilizacja?

Komentarze