Sprawa
8,5 miliarda rubli znalezionych u
krewnych Dmitrija Zacharczenko obrazuje doskonale specyfikę Rosji. Kolega aresztowanego pułkownika
z czasów akademickich, Dmitrij Krotow, stwierdził że chłopak pochodzi z biednej rodziny
nauczycielskiej. Ojciec – dyrektor szkoły, matka – nauczycielka w
tejże, siostra też pedagog. Zacharczenko
dzięki znakomitym wynikom ze
szkoły średniej dostaje się aż na dwie
uczelnie (Północno-Kaukaska Akademia Administracji Państwowej i Uniwersytet
Rostowski) i studiuje tam na paru wydziałach – ekonomia, zarządzanie, historia
i prawo. Na każdym uzyskuje rewelacyjne
wyniki, ma przy tym cechy lidera i społecznika. Marzy o karierze w FSB, ale
dopiero po paru latach służby na niskim szczeblu udaje mu się uzyskać wsparcie
kogoś z władz i awansować aż do zastępcy, a potem p.o. szefa
specjalnego działu Głównego Zarządu Ekonomicznego Bezpieczeństwa i Walki
z Korupcją MWD. A co z wiejską biedną rodziną? Przy okazji aresztowania pułkownika „Kommersant” donosi, że jego tatuś znany był w środowisku biznesu jako autor finansowych schematów działań dla właścicieli banków borykających się z problemami, mających pomóc im zminimalizować straty przed ewentualnym odebraniem licencji banku centralnego Rosji. Do jego klientów należeli też ponoć właściciele Nota-Banku. Tymczasem Rosbałt (15.09.2016) powołując się na niezidentyfikowane źródło policyjne podaje, że na rachunkach zagranicznych ojca pułkownika znajduje się po 45 do 47 mln USD – w sumie 300 mln USD. Głośno zaczęło być też w mediach o siemiejnom (rodzinnym) interesie. Adwokat Zacharczenki prostuje, że taki zarzut nie padł w śledztwie – nic mu nie wiadomo na temat żadnych zagranicznych kont rodziny klienta i jej interesów. Co ciekawe, dodał, że nie ma pojęcia i nie może ustalić gdzie obecnie znajduje się rodzina – tatuś i siostra – Dmitrija.
I rzeczywiście rodzina znikła jako ten sen złoty z przestrzeni publicznej. Wydawałoby się, że skoro siostrzyczkę (pedagoga) stać nie tylko na własne mieszkanie ale i na niezamieszkany luksusowy lokal w Moskwie, w jej mieszkaniu znaleziono tonę obcej waluty, niektórzy (słusznie czy niesłusznie) podejrzewają, że interes rodzinny pozwolił tatusiowi zaoszczędzić drobne 300 mln USD itp. to milicja, rząd i ich rzecznicy powinni chociaż coś wspomnieć o tej zacnej rodzinie, a media huczeć od wywiadów środowiskowych, zdjęć, sprawdzonych i niesprawdzonych informacji o ich losie, przyszłości i miejscu pobytu. A tu -- pełne milczenie...
Komentarze
Prześlij komentarz