![]() |
Rosljakow w akcji |
Budynek zaopatrzony był w kamery. Opublikowano z ich zapisu zdjęcie idącego po schodach 18-letniego ucznia (Władisław Rosljakow) ze strzelbą kaliber 12 tzw. "pompką". Chłopak od września miał broń oraz naboje (wg jednych źródeł nabył ich 15, wg innych --150).
![]() |
Ranni w Kercz |
. Odgłos strzałów -- 3 pojedyncze strzały, przerwa, 3 następne, nie wskazuje jednak na kilka strzelających osób lub broń samoczynną. Chyba, że zaczęli strzelać z automatów, po prezentowanym nagraniu. Jednak fachowcy widzą sporo niejasności. Tak fachowa obsługa broni wymaga wielu lat ćwiczeń. Niedoszły mistrz świata, czy co? Niejasne przez jakiś czas było, co stało się ze strzelającym chłopcem -- został zastrzelony (i przez kogo) czy sam się zastrzelił. Ostatecznie stwierdzono, że samobójstwo. Czyżby była druga osoba? I do kogo strzelała? A już zupełnie niejasne dlaczego Komitet Sledczy RF zmienił kategorię czynu z aktu terrorystycznego na masowe zabójstwo dokonane przez jedną osobę. O zamachu terrorystycznym informację podały Krajowy Komitet Antyterrorystyczny oraz zastępca dyrektora Rosgwardii -- Siergiej Mielikow. Stacja tv Telegram doliczyła się 4 napastników. Niezrozumiałe, dlaczego w oficjalnych mediach (za Komitetem Sledczym) początkowo podkreślano, że wszystkie rany i zabójstwa były wyłącznie efektem strzałów Władisława Rosljakowa, gdy oczywiste jest, że bomba z odłamkami metalu po wybuchu w stołówce w czasie dużej przerwy i zdemolowaniu budynku musiała ranić też sporo ludzi. (Wersję zmieniono po jakimś czasie). No i czy wrzucano te butelki z materiałem wybuchowym przez okna czy nie? Wszystko to jest niespójne i wskazuje, że władze coś chcą ukryć. O samym zamachowcu niewiele wiadomo -- był spokojnym, dobrym uczniem, choć deklarował, że nie przepada za szkołą i interesował się bronią. Mieszkał z matką -- pielęgniarką w szpitalu onkologicznym. Trudno uwierzyć, aby nabył aż takich umiejętności w zakresie strzelectwa dynamicznego, aby zabić lub ciężko ranić 74 osoby i to z wymagającej częstego ładowania strzelby. Zabić się z niej też dość trudno. Niejasne są też motywy zbrodni, niejasne czemu dostał pozwolenie na broń, urodził się w 2000 r., a pozwolenie uzyskał we wrześniu. Jeżeli wierzymy, że nie ma przypadków, a są znaki to zestawimy ten zamach ze zmianami we władzach Krymu. Dzisiaj właśnie zdymisjonowano i oskarżono o korupcję w znacznym wymiarze wicepremiera Krymu Witalija Nachłupina. Mówi się też, że jego szef, obecna głowa tego kraju -- niejaki Siergiej Aksienow, narobił długów na 7,5 mln$. Kadencja urzędowania obu panów kończy się w 2019 r. Zważywszy miliardy ładowane w Krym przez władze federalne nie byłoby zaskoczeniem, że władza się obłowiła, zwłaszcza, że te wybudowane naprędce drogi już się rozlatują. Nie sadzimy, by obie sprawy coś łączyło, ale...niema przypadków -- są znaki,
Komentarze
Prześlij komentarz