Kto by pomyślał, że rosyjskie władze wojskowe wpiszą się w narrację, która w Rosji podpada pod zagrożoną więzieniem „dyskredytację armii”, i jeszcze o tym napisze oficjalny portal RBK, póki co nie pretendujący do roli „inoagenta”. A chodzi o żołnierzy z Republiki Tuwy. Ta zapomniana przez Boga i ludzi republika, liczy około pół miliona obywateli, prawie w całości Tuwińców. Naród to koczowniczy, bieda piszczy, naokoło tylko „step i szamani”. Wyróżnia się ogromną przestępczością i pijaństwem. W Tuwie jednak nieomal wszyscy popierają Putina (w jego wyborach -- 92%), władze cieszą się z kolei szczególnym poparciem urodzonego w tym kraju Szojgu.
Republika wysłała na wojnę wielu żołnierzy, wielu ich też zginęło (wg Mediazony oficjalnie można potwierdzić śmierć 142). Władze Tuwy w ramach uznania dla patriotyzmu, przydzieliły rodzinom zmobilizowanych po 1 baranie, 50 kg mąki, po 2 worki ziemniaków i kapusty oraz 5 tys. rubli dopłaty na dziecko.
Ponieważ Tuwińcy mówią oczywiście głównie w języku narodowym, ponoć świetnie się on sprawdza w łączności jako niedostępny dla Ukraińców szyfr (i mniej świetnie służy pewnie do zrozumienia poleceń rosyjskich). „Mówimy w czasie akcji po tuwińsku, aby Ukraińcy nie mogli nas zrozumieć”--jak tłumaczyli Tuwińcy.
W każdym razie oddział zmobilizowanych Tuwińców zamieścił w sieci filmik z apelem o pomoc. Zwracali się do Putina i swoich władz, skarżąc się na liczne pobicia i groźby ze strony żołnierzy i policji DNR oraz bałagan, w wyniku którego nie bardzo wiadomo w jakiej formacji służą i komu podlegają. Sprawa nabrała rozgłosu – rozsądzają ją teraz – wiceminister obrony Rosji gen. Wiktor Goremikin, premier DNR – Witali Chocenko i szef Tuwy – Władisław Chowałyg. Na pomoc rodakom ma też przylecieć były wieloletni szef (ros. gława) Tuwy i przyjaciel Szojgu – Szołban Kara-ooł, który rządził republiką w latach 2007-2021. Stwierdził on: musimy zapewnić żołnierzom możliwość realizacji zdań bez ich poniżania i obrażania, ale z zachowaniem wojskowej dyscypliny”. Na razie kompromisu nie osiągnięto. Oficjalny komunikat brzmi, że udało się wyjaśnić niektóre zdarzenia, ale na końcowe ustalenia trzeba poczekać. W każdym razie sprawa wyraźnie armię dyskredytuje. Rozumiemy, że w nielegalnych gazetach możemy przeczytać, że Wagnerowcy gwałcą żołnierzy z nowych republik, ale żeby legalna prasa potwierdzała, że policja i wojsko DNR biją i obrażają zmobilizowanych Tuwińców?
„Przy okazji polecamy nasz wpis nt. Tuwy „Tuwa – czy to jeszcze Rosja” z 28.09. 2018 r.
P.S. Dopisujemy (8.02): Interwencja odniosła pewien skutek -- Tuwińców przeniesiono do 55 brygady, w której przeważają ich krajanie
Komentarze
Prześlij komentarz