Stanowisko władz prezentowała Jekaterina Mizulina, szefowa ligi Bezpieczny Internet. Przeraża ją popularność Redana - sympatycy tej subkultury są ponoć w całej Rosji, stworzyli ponad 100 kanałów Telegramu i kontaktują się w innych sieciach społecznościowych. "Oto skutki braku kontroli w sieci, przecież mogliby to być terroryści" - grzmi Jekaterina. Boi się "depresyjności i agresywności" młodzieży,bo uważa, że ruch nie tylko istnieje od lat ale jeszcze "znaczna część Redanowców aprobuje przemoc i skłonna jest ją stosować", niepokoi ją wpływ kultury innych państw, podejrzewa udział służb specjalnych Ukrainy i żąda ukarania administratorów sieci społecznościowych oraz ustawy zakazującej subkultury Redana. Wtóruje jej Wasilij Piskariew, przypominając "grupy śmierci", które też zaczęły się od gry komputerowej.
Stanowisko opozycji ujął politolog Konstantin Kałaczajew. W Rosji panuje atmosfera twierdzy otoczonej wrogami i poczucie zagrożenia -- dziś pająki, jutro może flagi ukraińskie. Masowy niekontrolowany, nieznany ruch młodzieżowy jak każda odmienność, zaniepokoiły władze, przy tym nieważne okazało się przestrzeganie prawa (domniemanie niewinności, procedury, zasady postępowania z nieletnimi) ani śmieszność i absurdalność sytuacji.
O postawie policji mówią jej działania. Po nagłośnionej przez media awanturze podrostków w Moskwie sam Bastrykin kazał zbadać sytuację. No i zbadano. W sieciach społecznościowych znaleziono 800 tys. sympatyków Redana. Wykazano się czujnością, profilaktycznie zgarnięto setki małolatów z galerii handlowych i stacji metra. Po czym okazało się, że ich realne przestępstwa sprowadziły się w Moskwie do paru rozbitych nosów. W Petersburgu (po przesłuchaniu 220 dzieci) czwórkę oskarżono o "wymachiwanie rękami, używanie przekleństw i obrażanie społeczeństwa", stwierdzono też, że siedemnastoletni Kirgiz, student 1 roku college'u dał po buzi chłopakowi z bluzie Redana, wierząc, że bije faszystę. Jako jedyny został osądzony i skazany. U 350 zgarniętych ze stacji metra małoletnich Moskwiczan znaleziono noże, a nawet gaz. O żadnej ideologii nikt nie słyszał, do żadnego ruchu nikt nie należał..
Sprawę zbadała (znana nam rozmówczyni A. Konstantinowa) Wenera Galiejewa z Fontanki. Wykazała, że nie ma żadnej subkultury Redan, ale lepiej poznano mechanizmy działania sieci społecznościowych. Grupa dzieciaków zafascynowana stylistyką Mangi wystrojona w kraciaste spodnie i bluzy z pająkiem poszła do galerii moskiewskiej, gdzie nie spodobali się "sportowcom", czyli kibicom futbolu. Wytworzyła się bójka. Wideo z tego wydarzenia poszło do sieci, zdjęcia wyszły efektownie, sprawę nagłośniły media. I ruszyło -- w sieciach społecznościowych pojawiły się posty z symbolami nazistowskimi rzekomo autorstwa Redanowców, wzywające do rozprawy z "niesłowianami". Młodzi, niedawno skupieni na ocenie kostiumu gwiazd, zaczęli interesować się Redanem. Wtedy znaleźli się młodociani "przeciwnicy nazizmu" bijący i upokarzający przypadkowych posiadaczy kraciastych portek i koszulki z pająkiem, a następnie umieszczający w sieciach dowody walki z faszyzmem. W sieci zaczęto zapowiadać bójki Redana z Offnikami, co przyciągało do danej galerii ciekawe sensacji równolatki. Gdy przeanalizowano liczne portale związane z Redanem okazało się, że je przemianowano z rozrywkowych w lutym, po moskiewskiej awanturze. Sensacja zwiększa oglądalność, sprzedaż rekwizytów, hejt i chęć pokazania się. Istnieje zrzeszenie Pokolenie Redana, do 20 lutego funkcjonowało jednak pod nazwą Died Insajd (od ang. dead inside-- "martwy wewnątrz") grupujące zwolenników dość ponurej gry Dota 2. Czyli, podsumowując, historia jak grupa małolatów wykorzystała popularną od 2 lat kolekcję ubrań i awanturę w galerii do walki z wymyślonym stowarzyszeniem.
Realny wyrok za zwalczanie wirtualnych faszystów |
Czytelnicy portalu pytali, czy ktoś odpowie za nieuzasadnione aresztowanie dzieci, dostrzegali prowokację dla sterroryzowania obywateli ,chęć wykazania się policji skutecznością w celu uniknięcia poboru do wojska. Ktoś proponował podliczenie kosztów tej akcji. Słusznie zauważono, że wydarzenie medialne miało realne skutki.
Również na Ukrainie: https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-ukraina-niebezpieczny-trend-wsrod-nastolatkow-umawiaja-sie-n,nId,6628150
OdpowiedzUsuń