Irina Pietrowskaja (Novaja Gazieta. Evropa) zajęła się jedną z głównych obecnie linii rosyjskiejpropagandy – zachęcaniem
ludzi do umierania na wojnie. Gwiazda
nacjonalistów, Konstantin Małofiejew, na
swoim kanale Carygrad zapewnia, że kto
nie spieszy się umierać za ojczyznę w ogóle nie jest patriotą. Z kolei poseł dumy, Dmitrij Piewcow, na kanale tv Zwiezda deklaruje „Nasi umieją kochać, przyjaźnić się i umierać,
jeszcze w takiej liczbie! Takiej liczby świętych nie ma żaden kraj na
świecie. Na pewno w tym nasza siła!” Naszym zdaniem, nic Rosji nie zagraża i chwalenie się, że żaden kraj na świecie nie stracił na wojnie tylu ludzi nie jest
najlepszą reklamą władz. Inaczej rozumuje propaganda. Młoda, elegancka dziennikarka, która gościła w programie
Borisa Korczewnikowa z Margeritą
Simonian pouczała telewidzów, że skoro śmierci
się nie da się uniknąć, to czy nie lepiej umrzeć ot tak w walce niż w starości po ciężkiej, długiej, bolesnej
chorobie? No i zginąć za szlachetną sprawę! „Różnica 10, 20 czy 30 lat w
zasadzie nie jest wielka. Z punktu widzenia wszechświata – całkiem niewielka. I
nie wiadomo jak lepiej umierać” – zakończyła filozoficznie. Wtóruje jej w swoim show Sołowiow „Życie mocno się przecenia. Czemu
bać się konieczności? Zwłaszcza że oni trafiają do nieba? Śmierć to koniec
jednego życia i początek drugiego. Nie ma czego się bać”. I tak w rozkosznym jasnym i ciepłym studiu rosyjscy emeryci głoszą, że nie ma większego szczęścia i
błogostanu niż śmierć młodzieży w walce, a dla tych co tego nie rozumieją „nie istnieją
większe wartości jak nażreć się, napić do rozparcia i zdechnąć obsrywając czerwoną
daczę nad jeziorem Komo”. Kolejny ekspert telewizyjny
tłumaczy, że żyjąc codziennością 30 lat nie wiemy po co żyjemy, teraz pojawiło się
marzenie i już w iemy.
Pietrowskaja złośliwie przypomina, że po każdym pobycie w pobliżu frontu Sołowiow dziękuje ministerstwu za organizację – samoloty, helikoptery, samochody pancerne – świetna ochrona. Już za czasów cara śpiewano „śmiało do boju za świętą Ruś, jak jeden mąż wszyscy przelejemy młodą krew” , a za bolszewików wszyscy też chcieli jak jeden mąż umrzeć za władzę sowietów.
W Moskwie i Petersburgu przez ubiegły rok toczy się normalne spokojne życie, nikt nie spodziewa się tam zagrożeń. Równocześnie tysiące młodych ludzi zabranych od rodziny i z warsztatów pracy ginie na froncie, a kolejne tysiące, na Ukrainie podlega bombardowaniu. Patriotami, wg propagandy, nie są ludzie rozsławiający kraj mądrością i dbający o jego obywateli, ale ginący za ambicje imperialne władzy, a ideałem, aby wszyscy co do jednego polegli.
Komentarze
Prześlij komentarz